Teo pisze: ↑07 sty 2021, 23:36
Ja tak przy okazji, bo szukając czegoś innego znalazłem ten temat i była tu dyskusja o tym co się dzieje z tym co w bagażniku podczas wypadku. Moim pierwszym autem jakie miałem miałem dość poważny wypadek. Auto skasowane. Wina nie moja (policja była oczywiście na miejscu. Wjechałem na trasie w kogoś przede mną, kto miał czołowe. W skrócie - auto przede mną z ok 70 km/h zatrzymało sie w sekundę, a ja nie wyhamowałem. Także to było trochę jak uderzenie z ok 50 km/h w ścianę.
W bagażniku miałem kilkadziesiąt tys ulotek popakowanych w pudełka takie mniej więcej jak pudła do ryz papieru (pudełko na 5 ryz, czyli dość niewielkie, podstawa jak A4, wysokość ze 40 cm), każde ważące kilka kilo. Sam wypadek to były sekundy. Jak pył się podniósł, to świadkowie wypadku podbiegali do wszystkich aut starając się wyciągać ludzi. Do dziś pamiętam, że miałem na nogach między mną a kierownicą... dwa takie pudełka. Nie mam pojęcia jak się tam znalazły. A fotel pasażera był wyrwany od uderzenia tych pudełek.
I to było tylko ~50 km/h, z jednej strony, tzn nie sumaryczne 50+50 przy czołowym z małymi prędkościami.
I właśnie dlatego we wszystkich mniej lub bardziej mądrych poradach motoryzacyjnych przestrzegają przed pozostawianiem luźno na półkach lub siedzeniach WSZELKICH drobnych przedmiotów, nawet przysłowiowy telefon, czy butelka z wodą. W razie wypadku są jak mały pocisk, ważą wielokrotnie więcej, niż normalnie, a co mówić w sytuacji podobnej do Twojej ? Widziałem kiedyś film z symulacją zderzenia z nieprzypiętym, bez fotelika, dzieckiem z tyłu ... złamane oparcie przedniego siedzenia i "wypad" przez przednią szybę, a jak siedziało na środku - jeszcze gorzej ! Z drugiej strony trudno nie wozić nic cięższego w bagażniku. To jest niewyobrażalna siła - przeleciało przez oparcia tylnego i przedniego siedzenia ! Można się także zastanawiać, czy konstrukcja oparć jest zdecydowanie za słaba, czy po prostu nie przewidziano jej dla działania aż takich sił.
Należy się tylko cieszyć, że ani Tobie, ani nikomu innemu nic się nie stało, a przynajmniej o tym nie piszesz.