Pożegnanie: historia krótkiej miłości.

Dyskusje na temat Seata Ateca I generacji (2016-)
Awatar użytkownika
zinger
Posty: 439
Rejestracja: 08 lis 2017, 10:09
Lokalizacja: Kraków
Samochód: Ateca Xcl 1.4 DSG Samoa Orange
Podziękował: 3 razy
Otrzymał podziękowań: 0

Re: Pożegnanie: historia krótkiej miłości.

Post autor: zinger »

Podejdz do tego tak. W koncu przez te kilka mies jezdziles tym autem, wiec wychodzi jakbys miesiecznie placil za jego uzytkowanie kilka stowek. Mysle ze nie ma tragedii, na Twoim miejscu bym sie cieszyl ze w ogole auto odkupili po cenie zakupu.



Sponsor

Re: Pożegnanie: historia krótkiej miłości.

Sponsor


Teo
Posty: 493
Rejestracja: 30 gru 2018, 0:09
Samochód: 2.0 TSI
Podziękował: 39 razy
Otrzymał podziękowań: 22 razy

Re: Pożegnanie: historia krótkiej miłości.

Post autor: Teo »

Podchodze do tego tak, ze jako klient, mam pewne prawa, bo wydaje naprawde niemale pieniadze - i jesli umawiamy sie od samego poczatku na to, ze auto ma byc sprawne, to tak ma byc. Ja tez daje zupelnie sprawne i legalne pieniadze, a nie np. polowe falszywych albo wycietych z gazet, prawda? I jedna ze stron nie do konca wywiazuje sie z sytuacji.
I na koniec mam sie cieszyc, ze przez ~3 miesiace jezdzilem "bezplatnie". Moze. A inne podejscie byloby np. w USA, gdzie firma jeszcze bylaby pozwana za "straty moralne". Czy cokolwiek by sobie wymylil roszczeniowy klient. Ja oczekiwalem tylko tego, ze bede w stanie oddac wadliwe auto i nie uciec z pieniedzmi, ale zostawic je ponownie (w wiekszej wysokosci nawet) w tej samej firmie. Nie dano mi takiej mozliwosci (poki co).

Naprawde nie jestem przekonany co do tego, ze klient powinien sie cieszyc i - generalnie - odetchnac z ulga, ze udalo mu sie auto zwroric. Nie tak to powinno wygladac. Zinger, nie pozwolmy sie jako klienci stawiac na z gory przegranej pozycji, w ktorej cokolwiek co powinno byc standardem (dzialajacy produkt) zaczyna byct zlapaniem boga za nogi...

Krzysiek1979r
Posty: 80
Rejestracja: 09 cze 2018, 20:17
Samochód: Seat Ateca 1.4 TSI 7DSG Xcellence,Audi Q7 3.0TDI
Podziękował: 3 razy
Otrzymał podziękowań: 5 razy

Re: Pożegnanie: historia krótkiej miłości.

Post autor: Krzysiek1979r »

Teo pisze:
22 lip 2019, 19:15
Podchodze do tego tak, ze jako klient, mam pewne prawa, bo wydaje naprawde niemale pieniadze - i jesli umawiamy sie od samego poczatku na to, ze auto ma byc sprawne, to tak ma byc. Ja tez daje zupelnie sprawne i legalne pieniadze, a nie np. polowe falszywych albo wycietych z gazet, prawda? I jedna ze stron nie do konca wywiazuje sie z sytuacji.
I na koniec mam sie cieszyc, ze przez ~3 miesiace jezdzilem "bezplatnie". Moze. A inne podejscie byloby np. w USA, gdzie firma jeszcze bylaby pozwana za "straty moralne". Czy cokolwiek by sobie wymylil roszczeniowy klient. Ja oczekiwalem tylko tego, ze bede w stanie oddac wadliwe auto i nie uciec z pieniedzmi, ale zostawic je ponownie (w wiekszej wysokosci nawet) w tej samej firmie. Nie dano mi takiej mozliwosci (poki co).

Naprawde nie jestem przekonany co do tego, ze klient powinien sie cieszyc i - generalnie - odetchnac z ulga, ze udalo mu sie auto zwroric. Nie tak to powinno wygladac. Zinger, nie pozwolmy sie jako klienci stawiac na z gory przegranej pozycji, w ktorej cokolwiek co powinno byc standardem (dzialajacy produkt) zaczyna byct zlapaniem boga za nogi...
@Teo Sam napisałeś, że nie jesteśmy w USA. Dlatego w naszych warunkach masz szczęście, że Twoja sprawa tak się zakończyła 999/1000 klientów usłyszy, że ten typ tak ma i tyle.

Awatar użytkownika
zinger
Posty: 439
Rejestracja: 08 lis 2017, 10:09
Lokalizacja: Kraków
Samochód: Ateca Xcl 1.4 DSG Samoa Orange
Podziękował: 3 razy
Otrzymał podziękowań: 0

Re: Pożegnanie: historia krótkiej miłości.

Post autor: zinger »

Teo, generalnie to ja sie z Toba w pelni zgadzam i tez uwazam, ze w "normalnych" okolicznosciach, powinno to wygladac jak opisujesz. Ale zyjemy, gdzie zyjemy i w tych okolicznosciach, mimo wszystko, bym sie na Twoim miejscu cieszyl. Faktycznie byly nerwy, lekka strata finansowa, ale koniec koncow odzyskales 99% kasy, co uwazam za duzy sukces.
Swoja droga, to nie tylko u nas taka partyzantka. Poczytaj zachodnie fora, byl tu link do artykulu dotczycacego tego problemu z UK chyba. Przejrzalem komentarze do niego, ludzie maja te same problemy, koles buja sie z Q3 chyba i znacznie dluzej probuje odzyskac kase i nic.

Australia czy US, to nie tylko inne kontynenty ale i inny swiat jesli chodzi o prawa konsumanta i customer service. Ale to nie ten temat;)

Teo
Posty: 493
Rejestracja: 30 gru 2018, 0:09
Samochód: 2.0 TSI
Podziękował: 39 razy
Otrzymał podziękowań: 22 razy

Re: Pożegnanie: historia krótkiej miłości.

Post autor: Teo »

Frodo pisze:
23 lip 2019, 21:32
Odnośnie Teo - "szczęście" sprzyja przygotowanym, pracowitym itd. :)
"Troche" interesuje sie geneaologia. Poza wszystkim innym mam w domu dwie srebrne obraczki. Jedna mniejsza, druga wieksza. Trawlo to ponad rok, ale przy zupelnym braku wiedzy na samym poczatku czym są te obraczki udało mi się odkryc niesamowita historie..
Jedna jest mniejsza, druga wieksza, wiec to dla kobiety i mezczyzny. Dawniej "srebrne gody", czyli 25 lecie malzenstwa byly swietowane mocniej, niz dzis. Po puncach (malych znakach menniczych ledwo dostrzegalnych golym okiem) okazalo sie ze wiadomo gdzie byly zrobione a przede wszystkim kiedy. Bo po wertowaniu specjalistycznych ksiag i uzyskaniu pomocy kilku zapalonych zlotnikow okazalo sie, ze konkretna punca importowa byla wprowadzona w ktoryms tam roku, ale zaprzestano jej uzywac juz w nastepnym. Daty zgadzaly sie z 25 leciem malzenstwa moiich pradziadkow... W rodzinie nikt nie wiedzial co to za obraczki, bylo tylko wiadomo, ze nalezy je trzymac, bo sa wazne...
A potem jak opowiadam historie "przy piwie", to jakis znajomy mnie pyta: "łał... skad ty to wszystko wiesz? Tez bym tak chcial...!" Wszystko trwalo ponad rok i w/w historia to bardzo duzy skrot, ale jesli ktos chce i sie zaangazuje to mozna WSZYSTKO. Tylko naprawde trzeba chciec i dazyc do celu.

Powyzsza historia jest potwierdzeniem tego co napisal mądrze Frodo - samo nic sie nie zrobi. Trzeba myslec i chciec :)

PS. Wlasnie wrocilem z wakacji... Prawie 25 letnia Mazda przejechala ~1500 km bez najmniejszego problemu. Na autostradzie musialem jej pilnowac, zeby nie poleciala ponad 160 km/h, no bo troche sie balem i o swoje uszy i o opony, a bardzo probowala tak pod 180...! I jak tu nie miec sentymetu do takiego auta? :) We wrzesniu ma byc do testow nowy model Mazdy z "dziwnym" silnikiem polbezyna/poldiesel (skyactive-x). Chyba sie przejade. Ale nadal czekam i licze na jakas pozytywna reakcje ze strony Seata. I tak, zrobilem cos wiecej w tym kierunku, zeby moze jakas reakcja byla, stad moja nadzieja. Zobaczymy :)

root
Administrator
Posty: 732
Rejestracja: 13 lis 2016, 13:58
Lokalizacja: Warszawa
Samochód: Volvo V90
Podziękował: 767 razy
Otrzymał podziękowań: 80 razy

Re: Pożegnanie: historia krótkiej miłości.

Post autor: root »

Teo pisze:
04 sie 2019, 13:41
We wrzesniu ma byc do testow nowy model Mazdy z "dziwnym" silnikiem polbezyna/poldiesel (skyactive-x).
Nie wiem czy jest sens czekać ;)


Teo
Posty: 493
Rejestracja: 30 gru 2018, 0:09
Samochód: 2.0 TSI
Podziękował: 39 razy
Otrzymał podziękowań: 22 razy

Re: Pożegnanie: historia krótkiej miłości.

Post autor: Teo »

Przypadkiem ogladalem to wczoraj, ale naprawde, czlowiek, ktory robi 10 sekundowe przerwy miedzy wyrazami w zdaniu jakos nie budzi mojego zaufania ;) Tak czy inaczej wkrecanie na obroty to jest to, do czego jestem przyzwyczajony w mojej Mazdzie - takze nie ma problemu dla mnie, wrecz przeciwnie - wole jak silnik slychac, kiedy go uzywam ;) Poza tym nawet ten flegmatyk (zaprzeczajacy sobie w co drugim zdaniu od euforii do rozczarowania) jest nim w co drugim zdaniu zachwycony :)

Ale nie kontynujmy tematu Mazdy. To pewnie nie to forum :) Poza tym ja nadal czekam na moją Atekę. Trzymam kciuki, zeby mi sie udalo. Mazda jest na razie w 2 kolejnosci.

ODPOWIEDZ