Ateca - kiedy nowy model, lifting?

[Bonifacy]

Ale powiedzcie, w czym Wam przeszkadza S&S? Mam go od 7 lat w Golfie i nie wyłączałem.

[Walt]

Dmuchamy na zimne

[Misiek]

Ale powiedzcie, w czym Wam przeszkadza S&S? Mam go od 7 lat w Golfie i nie wyłączałem.

Na pewno nie z powodu właściwości użytkowych, bo te na pewno nikomu nie przeszkadzają. Natomiast większość jest pewna zdecydowanie większego zużycia elementów silnika, szczególnie rozrusznik, zębatka koła zamachowego, akumulator, ale także i niesmarowane przez pewien czas po rozruchu elementy. Kiedyś czytałem, że wszystkie te elementy są z założenia, od razu w fazie projektowania, konstrukcyjnie wzmocnione (także inne akumulatory dla start/stop AGM), aby mogły bezproblemowo przejść wzmożoną, zwiększoną eksploatację. Jednak ekonomia rządzi, szczególnie w branży motoryzacyjnej, i nikt nie wieży że będą to elementy całkowicie bezawaryjne, szczególnie w dłuższym okresie czasu, czytaj - po gwarancji. Więc jeżeli system ten ma zaoszczędzić właścicielowi na przykład pół litra lub mniej na trasie z domu do pracy (o mniejszej emisji spalin nie wspominam, bo to ulubiona zabawa tylko dla ekologów), a za to po kilkukrotnym uruchomieniu silnika spowodować jakąkolwiek awarię, to większość użytkowników świadomie rezygnuje z tego udogodnienia. Temat ten był wielokrotnie poruszany i omawiany, dyskutowany na forum. Warto poszukać i zapoznać się.

A odnośnie uruchamiania silnika, to wiele lat temu specjaliści jakoś obliczyli, że jedno uruchomienie silnika jest równoważne z przejechaniem około 600 km. Chodzi o czasowe (przed wytworzeniem odpowiedniego ciśnienia oleju) niesmarowanie elementów obracających się, trących. Podobnie jak z zużywaniem, niszczeniem dróg przez głownie przeładowane TIR'y i samochody ciężarowe - jeden "przejechany" TIR, to tak jak kilka tysięcy samochodów osobowych.

[thecichy]

Ale powiedzcie, w czym Wam przeszkadza S&S? Mam go od 7 lat w Golfie i nie wyłączałem.

Po prostu w tym, że źle działa (a konkretnie źle został zaprojektowany) -> przy zatrzymywaniu samochodu, uśredniając raz na trzy razy, silnik się zgasi zanim samochód się zatrzyma (przy prędkości 2, może 3 km/h), następnie w momencie zatrzymania się na ułamek sekundy się uruchamia i od razu się gasi. Ta niefortunna "sekwencja" wykonuje się w dość krótkim czasie, w efekcie powodując wibrację silnika i sprawiajć wrażenie jakby silnik się dusił, co niemiłosiernie denerwuje kierowcę. Poprosiłem o dokładne sprawdzenie tego w ASO ale stwierdziili, że "tak to właśnie działa jak się zbyt delikatnie zatrzymuje samochód" co zresztą potwierdzają inni użytkownicy. Szkoda, że inżynierowie VAG zaprojektowali tego tak znakomicie jak np. inżynierowie Mazdy (silnik gaśnie bez drgnięcia sekundę po całkowitym zatrzymaniu samochodu). Kiedyś nawet podjąłem próbę przekonania się do tego systemu w kilkudniowej jeździe po mieście (zatrzymując się za każdym razem mniej delikatnie aby nie wywoływać tej denerwującej wibracji) i nie było kompletnie żadnej różnicy w spalaniu w stosunku do jazdy z wyłączonym S&S (różnica pojawia się tylko w zależności o sposobu jazdy - dynamiczna/spokojna), więc pytam: po co to??

[JACA]

...co zresztą potwierdzają inni użytkownicy.

Potwierdzam

... więc pytam: po co to??

Miałoby to sens (ja np. oczekiwałbym takiego działania), że dojeżdzając np. do tzw. "wahadłówki" lub zamkniętego przejazdu kolejowego naciskam przycisk S&S, po zatrzymaniu silnik wyłącza się. Po uruchomieniu silnika system deaktywuje się.
Czyli dokładnie odwrotnie niż działa w tej chwili

[chris]

Polski "test" 2.0 TSI 190KM DSG7

[Bonifacy]

Ale z tym, że Tiguan jest 13 cm krótszy od Ateki to się pomylił. Jest akurat odwrotnie.

[chris]

Zgadza się
Trochę ten Koleś gada od rzeczy ale obejrzeć można

[Bonifacy]

Obejrzeć można, tym bardziej, że same dobrze rzeczy mówi o Atece.
Zastanawiam się, na ile te testy są obiektywne. Przecież diler nie po to udostępnia "testerowi" samochód, żeby ten go mocno krytykował.

[Misiek]

Obejrzeć można, tym bardziej, że same dobrze rzeczy mówi o Atece.
Zastanawiam się, na ile te testy są obiektywne. Przecież diler nie po to udostępnia "testerowi" samochód, żeby ten go mocno krytykował.

I dlatego większość testów to testy sponsorowane. Szkoda tylko, że tak ciężko trafić na w pełni niezależne, niesponsorowane testy, bo te powinny być najbardziej miarodajne, czytaj uczciwe, prawdziwe.