To częściowo prawda. A stało się to głównie za sprawą wprowadzenia wtrysku benzyny (szczególnie bezpośredniego) zamiast gaźnika. Ale niskie spalanie tylko w określonych warunkach pracy silnika. Mianowicie, podczas eko-jazdy z niewielką prędkością, nieobciążonym autem i nagrzanym silnikiem benzyna potrafi zbliżyć się do dizla. Natomiast jazda z wykorzystywaniem mocy silnika, gwałtownym przyspieszaniem, obciążonym autem, z dużą prędkością, zimnym silnikiem, na krótkich odcinkach jest w benzynie okupiona wysokim spalaniem. A więc radość albo przy wyprzedzaniu, albo przy dystrybutorze!
Ja na przykład, wbrew powszechnej opinii, że dizel tylko na długie trasy, użytkuję już czwartego dizla (dwa ostatnie z DPF-em) do jazdy prawie wyłącznie miejskiej i to na krótkich odcinkach 4, 6 lub 8 km (tylko dwa razy w roku trasa na urlop). Jeżdżę normalnie, nie oszczędzam, nie korzystam ze start -stopu i mieszczę się w lecie w 6 litrach, a w zimie w 7. Zeszłej zimy, na przełomie stycznia i lutego byłem zmuszony przesiąść się na 4 tygodnie do 1.4 TSI i w identycznych warunkach (jeździłem tak samo) spalanie wyniosło 10,5 litra. To niestety dla mnie zdecydowanie za dużo, stąd moja miłość do silnika wysokoprężnego!