Humor
Regulamin forum
Tutaj można dyskutować na dowolny temat.
Prosimy jednak zachować kulturę i nie obrażać innych użytkowników.
Tutaj można dyskutować na dowolny temat.
Prosimy jednak zachować kulturę i nie obrażać innych użytkowników.
-
- Posty: 2854
- Rejestracja: 20 sie 2020, 21:30
- Lokalizacja: Białystok
- Samochód: Ateca 1.5 DSG Xperience + Ford Galaxy
- Podziękował: 902 razy
- Otrzymał podziękowań: 1428 razy
Re: Humor
Akademik AGH, impreza na całego, na środku korytarza leży nachlany, zarzygany student, obok dwóch jego kolegów z pokoju przygląda mu się paląc papierosy :
- Widzisz jaki cham - bełkocze jeden - przysięgał, że to nie on zjadł cały makaron.
Pewnego ranka kobieta otwiera drzwi, a przed nimi mężczyzna, którego nigdy wcześniej nie widziała, ten uprzejmie ja pyta, czy umie dawać dupy. Kobieta ze złością trzaska drzwiami, ale po chwili znów ten sam natręt dzwoni i znów zadaje to samo pytanie. Sytuacja powtarza się również następnego ranka - kobieta nie wytrzymuje więc i prosi męża, by trzeciego dnia pojechał później do pracy, a gdy nieproszony gość znowu przyjdzie, ten spuści mu łomot. Mąż z bejzbolem czeka w pokoju, a żona otwiera drzwi :
- Przepraszam panią, ale czy umie pani dawać dupy ?
- Tak, umiem, jeśli już pan taki ciekawy !
- Świetnie, to niech pani da trochę mężowi, to może wreszcie przestanie przyłazić do mojej żony !
Zajęcia z savoir vivre, prowadzi kobieta, wśród uczestników sami panowie. Pani zadaje pytanie :
- Jesteście na przyjęciu lub w restauracji, musicie udać się w pewne miejsce, jak usprawiedliwicie przed swoją towarzyszką swą chwilową nieobecność.
- Idę się wysikać - padła pierwsza propozycja z sali.
- No, niestety - odparła prowadząca, słowo "wysikać" może zostać uznane za prostackie i grubiańskie.
- Przepraszam, ale muszę udać się do ubikacji - zgłosił się inny uczestnik.
- No cóż - prowadząca na to - mówienie o ubikacji przy jedzeniu trudno zaliczyć do kanonów kultury, a może jakieś inne pomysły ?
- Pani mi wybaczy - pada propozycja kolejnego uczestnika - ale muszę udać się uścisnąć kogoś, kogo mam nadzieję przedstawić pani po kolacji.
- Ilu jest potrzebnych murzynów do wycięcia lasu ? - Wystarczy tylko jeden ... i niech zapier.ala.
W piaskownicy rozmawiają Franek z Antkiem :
- Tata zabrał mnie wczoraj na paintball, ale było fajnie !
- Eee, to jeszcze nic, my się z moim tatą ostatnio bawiliśmy w ruskich żołnierzy.
- A miby jak ?
- A zaszliśmy do sąsiadki z dołu, tata ją wyru.hał, a ja jej zaje.ałem zegarek.
Siedzi dwóch facetów w barze, spokojnie sączą drinki, nagle jeden zaglądając w szklankę mówi :
- Patrz stary, pierwszy raz widzę kostkę lodu z dziurką !
Na to drugi odpowiada ze stoickim spokojem :
- To ty w życiu jeszcze mało widziałeś, ja z taką żyję od 15 lat !
Ojciec od jakiegoś czasu podejrzewał swojego syna o branie narkotyków. Pewnej nocy syn wrócił późno do domu i szybko położył się spać. Ojciec wstaje i przeszukuje wszystkie kieszenie w jego kurtce, po chwili znajduje torebeczkę z białym proszkiem. Już miał zamiar obudzić całą rodzinę i robić awanturę synowi, ale zżerała go straszna ciekawość, więc pomyślał, że nie zaszkodzi trochę spróbować. Wziął ze sobą narkotyki i zamknął się w łazience. Wciąga pierwsza kreskę, pojaśniało, pociemniało i nic. Wciąga drugą kreskę, znowu pojaśniało, pociemniało i nic. Pomału zaczyna się irytować, ale wali po raz kolejny, pojaśniało, pociemniało i nic. Nagle słyszy walenie do drzwi łazienki i głos żony :
- Janusz, co ty tam robisz ? !
Na co odpowiada :
- Haj to co, golę się.
- Trzy dni ? !
Wraca facet do domu i od samego progu krzyczy :
- Ty, grałem w totka, jest, udało się ! Szóstka ! - wydziera się zadowolony z siebie.
Patrzy, a tu żona siedzi smutna i płacze :
- Kochana, co się stało ?- pyta.
Na to żona:
- Moja mamusia dziś umarła.
Facet :
- O, kur.a ! Kumulacja !
Pewien proboszcz posiadał niesamowitego egzotycznego ptaka, który mówił co mu kazano, znał na pamięć wszystkie ewangelie. Pewnego razu wraca z mszy, wchodzi na plebanię, patrzy, a ptaka nie ma. Klatka otwarta, okno otwarte, pewnie uciekł. No nic, zapytam parafian, z pewnością ktoś go widział. Msza się kończy, wszyscy wstają do wyjścia, a proboszcz pyta parafian :
- Poczekajcie jeszcze chwilę, usiądźcie, mam do was pytanie : czy ktoś widział ptaka ?
Wszystkie kobiety wstały :
- Nie, nie o to mi chodzi : kto ma ptaka ?
Wszyscy mężczyźni wstali.
- Nie, nie, inaczej : kto widział mojego ptaka ?
Wszyscy ministranci wstali ...
Spotyka się dwóch gości w barze, nie widzieli się parę lat, siedli więc przy ladzie i pija piwo :
- Słuchaj stary, widzę że ty nie masz problemu z podrywaniem dziewczyn, ja to nawet jak jakaś mi się spodoba, to nie wiem co mam do niej powiedzieć.
- A widzisz tą blondynę, co wchodzi do kibla ?
- No widzę.
- Fajna ?
- No zaje.ista.
- To podejdź pod kibel, a jak wyjdzie powiedz "Cześć", a potem pierwsze co ci przyjdzie do głowy i rozmowa jakoś się sklei.
Tak tez zrobił, wychodzi blondyna, a gość ją zatrzymuje :
- Cześć.
- No hej - odpowiada blondyna.
- Srałaś ?
Redaktor pyta trzech pedałów. Pyta pierwszego :
- Jaki sport pan najbardziej lubi ?
- Boks.
- A czemu boks ?
- Bo mężczyźni są tacy umięśnieni i gdy sędzia podnosi im ręce to widać im zarośnięte pachy.
Pyta drugiego :
- A jaki sport pan najbardziej lubi ?
- Koszykówkę.
- A czemu koszykówkę ?
- Bo mężczyźni są tacy wysocy i jak rzucają to widać im zarośnięte pachy.
No to pyta trzeciego :
-A jaki sport pan najbardziej lubi ?
- Piłkę nożną.
- A czemu piłkę nożną ?
- No bo biegniesz z piłką, mijasz obrońcę, podajesz do kolegi, on podaje do ciebie, ty podajesz do drugiego kolegi, on ci podaje, mijasz bramkarza, jesteś sam na sam z bramką no i nie trafiasz. I wtedy wszyscy kibice głośno krzyczą "H.j ci w du.ę !", a ty leżysz i marzysz ...
Nowy Ruski leżąc na stole operacyjnym chwyta chirurga kurczowo za rękę :
- Panie doktorze ! Uratuj mnie pan ! Dam panu wielką kasę, ale pomóż pan ! ! !
Chirurg na to :
- Najpierw pieniądze, u nas obowiązują przedpłaty, pomożesz ludziom, a potem żadnej wdzięczności. Leży sobie później taki jeden z drugim w prosektorium i ma taką minę, jakby człowieka w ogóle nie znał.
Przychodzi facet do apteki i wręcza receptę. Zakłopotana aptekarka długo ogląda ją i wytęża wzrok, ponieważ na recepcie napisane jest coś takiego :"CCNWCMJ DMJSINS". W końcu rezygnuje i prosi o pomoc kolegę, pana Czesia, ten bez zastanowienia bierze lekarstwo z szafki i podaje facetowi, na co z ogromnym zdziwieniem patrzy aptekarka. Po załatwieniu wszystkich formalności i wyjściu faceta, pyta Czesia:
- Panie Czesiu, skąd pan wiedział co tu jest napisane ?
Na to pan Czesio :
- A, to mój znajomy lekarz skrótem napisał : "Cześć Czesiu, nie wiem co mu jest, daj mu jakiś syrop i niech spier.ala".
Poranna odprawa w Ministerstwie Obrony Narodowej :
- Melduję, panie ministrze, że w czasie ćwiczeń Wojsk Obrony Terytorialnej zginęły ortaliony żołnierzy - zameldował głównodowodzący.
- O Boże ! - wykrzyknął minister i skrył twarz w dłoniach.
Milczał dłuższą chwilę, wreszcie ukazał oblicze o czole pooranym troską, spojrzał na dowódcę Wojsk Obrony Terytorialnej i zapytał :
- A ile to jest ortalion ?
Turysta pojechał do dzikich krajów, gdzieś na końcu świata zasiada do kolacji przy ognisku razem z tubylcami. Turysta pyta :
- A czy ludzi to wy jadacie ?
- Nie no, jesteśmy cywilizowani.
- A jakie są wasze ulubione dania ?
- No, na przykład rolada turystyczna.
- Co to jest ?
- Bardzo proste, pyton połyka turystę, a my łapiemy, pieczemy i jemy tego pytona.
W barze zatrudnili nowego barmana, który był murzynem. Nagle wchodzi biały facet, siada i mówi :
- Jedno piwo, czarnuchu.
Poddenerwowany murzyn odpowiada :
- Słuchaj, koleś, a może tak zamienimy się miejscami i zobaczymy jak tobie to się spodoba, co ?
Klient zgodził się, staje za ladą, a murzyn do niego :
- Jedno piwo, białasie.
Nowy barman odpowiada :
- Przykro mi bardzo, ale czarnuchów nie obsługujemy.
- Widzisz jaki cham - bełkocze jeden - przysięgał, że to nie on zjadł cały makaron.
Pewnego ranka kobieta otwiera drzwi, a przed nimi mężczyzna, którego nigdy wcześniej nie widziała, ten uprzejmie ja pyta, czy umie dawać dupy. Kobieta ze złością trzaska drzwiami, ale po chwili znów ten sam natręt dzwoni i znów zadaje to samo pytanie. Sytuacja powtarza się również następnego ranka - kobieta nie wytrzymuje więc i prosi męża, by trzeciego dnia pojechał później do pracy, a gdy nieproszony gość znowu przyjdzie, ten spuści mu łomot. Mąż z bejzbolem czeka w pokoju, a żona otwiera drzwi :
- Przepraszam panią, ale czy umie pani dawać dupy ?
- Tak, umiem, jeśli już pan taki ciekawy !
- Świetnie, to niech pani da trochę mężowi, to może wreszcie przestanie przyłazić do mojej żony !
Zajęcia z savoir vivre, prowadzi kobieta, wśród uczestników sami panowie. Pani zadaje pytanie :
- Jesteście na przyjęciu lub w restauracji, musicie udać się w pewne miejsce, jak usprawiedliwicie przed swoją towarzyszką swą chwilową nieobecność.
- Idę się wysikać - padła pierwsza propozycja z sali.
- No, niestety - odparła prowadząca, słowo "wysikać" może zostać uznane za prostackie i grubiańskie.
- Przepraszam, ale muszę udać się do ubikacji - zgłosił się inny uczestnik.
- No cóż - prowadząca na to - mówienie o ubikacji przy jedzeniu trudno zaliczyć do kanonów kultury, a może jakieś inne pomysły ?
- Pani mi wybaczy - pada propozycja kolejnego uczestnika - ale muszę udać się uścisnąć kogoś, kogo mam nadzieję przedstawić pani po kolacji.
- Ilu jest potrzebnych murzynów do wycięcia lasu ? - Wystarczy tylko jeden ... i niech zapier.ala.
W piaskownicy rozmawiają Franek z Antkiem :
- Tata zabrał mnie wczoraj na paintball, ale było fajnie !
- Eee, to jeszcze nic, my się z moim tatą ostatnio bawiliśmy w ruskich żołnierzy.
- A miby jak ?
- A zaszliśmy do sąsiadki z dołu, tata ją wyru.hał, a ja jej zaje.ałem zegarek.
Siedzi dwóch facetów w barze, spokojnie sączą drinki, nagle jeden zaglądając w szklankę mówi :
- Patrz stary, pierwszy raz widzę kostkę lodu z dziurką !
Na to drugi odpowiada ze stoickim spokojem :
- To ty w życiu jeszcze mało widziałeś, ja z taką żyję od 15 lat !
Ojciec od jakiegoś czasu podejrzewał swojego syna o branie narkotyków. Pewnej nocy syn wrócił późno do domu i szybko położył się spać. Ojciec wstaje i przeszukuje wszystkie kieszenie w jego kurtce, po chwili znajduje torebeczkę z białym proszkiem. Już miał zamiar obudzić całą rodzinę i robić awanturę synowi, ale zżerała go straszna ciekawość, więc pomyślał, że nie zaszkodzi trochę spróbować. Wziął ze sobą narkotyki i zamknął się w łazience. Wciąga pierwsza kreskę, pojaśniało, pociemniało i nic. Wciąga drugą kreskę, znowu pojaśniało, pociemniało i nic. Pomału zaczyna się irytować, ale wali po raz kolejny, pojaśniało, pociemniało i nic. Nagle słyszy walenie do drzwi łazienki i głos żony :
- Janusz, co ty tam robisz ? !
Na co odpowiada :
- Haj to co, golę się.
- Trzy dni ? !
Wraca facet do domu i od samego progu krzyczy :
- Ty, grałem w totka, jest, udało się ! Szóstka ! - wydziera się zadowolony z siebie.
Patrzy, a tu żona siedzi smutna i płacze :
- Kochana, co się stało ?- pyta.
Na to żona:
- Moja mamusia dziś umarła.
Facet :
- O, kur.a ! Kumulacja !
Pewien proboszcz posiadał niesamowitego egzotycznego ptaka, który mówił co mu kazano, znał na pamięć wszystkie ewangelie. Pewnego razu wraca z mszy, wchodzi na plebanię, patrzy, a ptaka nie ma. Klatka otwarta, okno otwarte, pewnie uciekł. No nic, zapytam parafian, z pewnością ktoś go widział. Msza się kończy, wszyscy wstają do wyjścia, a proboszcz pyta parafian :
- Poczekajcie jeszcze chwilę, usiądźcie, mam do was pytanie : czy ktoś widział ptaka ?
Wszystkie kobiety wstały :
- Nie, nie o to mi chodzi : kto ma ptaka ?
Wszyscy mężczyźni wstali.
- Nie, nie, inaczej : kto widział mojego ptaka ?
Wszyscy ministranci wstali ...
Spotyka się dwóch gości w barze, nie widzieli się parę lat, siedli więc przy ladzie i pija piwo :
- Słuchaj stary, widzę że ty nie masz problemu z podrywaniem dziewczyn, ja to nawet jak jakaś mi się spodoba, to nie wiem co mam do niej powiedzieć.
- A widzisz tą blondynę, co wchodzi do kibla ?
- No widzę.
- Fajna ?
- No zaje.ista.
- To podejdź pod kibel, a jak wyjdzie powiedz "Cześć", a potem pierwsze co ci przyjdzie do głowy i rozmowa jakoś się sklei.
Tak tez zrobił, wychodzi blondyna, a gość ją zatrzymuje :
- Cześć.
- No hej - odpowiada blondyna.
- Srałaś ?
Redaktor pyta trzech pedałów. Pyta pierwszego :
- Jaki sport pan najbardziej lubi ?
- Boks.
- A czemu boks ?
- Bo mężczyźni są tacy umięśnieni i gdy sędzia podnosi im ręce to widać im zarośnięte pachy.
Pyta drugiego :
- A jaki sport pan najbardziej lubi ?
- Koszykówkę.
- A czemu koszykówkę ?
- Bo mężczyźni są tacy wysocy i jak rzucają to widać im zarośnięte pachy.
No to pyta trzeciego :
-A jaki sport pan najbardziej lubi ?
- Piłkę nożną.
- A czemu piłkę nożną ?
- No bo biegniesz z piłką, mijasz obrońcę, podajesz do kolegi, on podaje do ciebie, ty podajesz do drugiego kolegi, on ci podaje, mijasz bramkarza, jesteś sam na sam z bramką no i nie trafiasz. I wtedy wszyscy kibice głośno krzyczą "H.j ci w du.ę !", a ty leżysz i marzysz ...
Nowy Ruski leżąc na stole operacyjnym chwyta chirurga kurczowo za rękę :
- Panie doktorze ! Uratuj mnie pan ! Dam panu wielką kasę, ale pomóż pan ! ! !
Chirurg na to :
- Najpierw pieniądze, u nas obowiązują przedpłaty, pomożesz ludziom, a potem żadnej wdzięczności. Leży sobie później taki jeden z drugim w prosektorium i ma taką minę, jakby człowieka w ogóle nie znał.
Przychodzi facet do apteki i wręcza receptę. Zakłopotana aptekarka długo ogląda ją i wytęża wzrok, ponieważ na recepcie napisane jest coś takiego :"CCNWCMJ DMJSINS". W końcu rezygnuje i prosi o pomoc kolegę, pana Czesia, ten bez zastanowienia bierze lekarstwo z szafki i podaje facetowi, na co z ogromnym zdziwieniem patrzy aptekarka. Po załatwieniu wszystkich formalności i wyjściu faceta, pyta Czesia:
- Panie Czesiu, skąd pan wiedział co tu jest napisane ?
Na to pan Czesio :
- A, to mój znajomy lekarz skrótem napisał : "Cześć Czesiu, nie wiem co mu jest, daj mu jakiś syrop i niech spier.ala".
Poranna odprawa w Ministerstwie Obrony Narodowej :
- Melduję, panie ministrze, że w czasie ćwiczeń Wojsk Obrony Terytorialnej zginęły ortaliony żołnierzy - zameldował głównodowodzący.
- O Boże ! - wykrzyknął minister i skrył twarz w dłoniach.
Milczał dłuższą chwilę, wreszcie ukazał oblicze o czole pooranym troską, spojrzał na dowódcę Wojsk Obrony Terytorialnej i zapytał :
- A ile to jest ortalion ?
Turysta pojechał do dzikich krajów, gdzieś na końcu świata zasiada do kolacji przy ognisku razem z tubylcami. Turysta pyta :
- A czy ludzi to wy jadacie ?
- Nie no, jesteśmy cywilizowani.
- A jakie są wasze ulubione dania ?
- No, na przykład rolada turystyczna.
- Co to jest ?
- Bardzo proste, pyton połyka turystę, a my łapiemy, pieczemy i jemy tego pytona.
W barze zatrudnili nowego barmana, który był murzynem. Nagle wchodzi biały facet, siada i mówi :
- Jedno piwo, czarnuchu.
Poddenerwowany murzyn odpowiada :
- Słuchaj, koleś, a może tak zamienimy się miejscami i zobaczymy jak tobie to się spodoba, co ?
Klient zgodził się, staje za ladą, a murzyn do niego :
- Jedno piwo, białasie.
Nowy barman odpowiada :
- Przykro mi bardzo, ale czarnuchów nie obsługujemy.
- Ocena: 5%
Hmmm, to dziwne, u mnie działa normalnie
-
- Posty: 2854
- Rejestracja: 20 sie 2020, 21:30
- Lokalizacja: Białystok
- Samochód: Ateca 1.5 DSG Xperience + Ford Galaxy
- Podziękował: 902 razy
- Otrzymał podziękowań: 1428 razy
Re: Humor
Żyd pyta swojego Rebe :
- Rebe, powiedz mi, ty wszystko wiesz, ja znalazłem w gojowskiej gazecie takie trudne słowo : alternatywa, co to ma być ?
Rebe głaszcze się po brodzie i mówi :
- Wyobraź sobie Chaim, że masz dwa jajka, z tych jajek wykluwa ci się kogucik i kurka. Po pewnym czasie, kurka znosi następne dwa jajka, z których znowu wykluwa się kogucik i kurka. I tak po roku, masz już całe podwórko kurek i kogucików. No i wtedy przychodzi wielka powódź i zalewa ci całe gospodarstwo.
- No dobrze, Rebe, ale gdzie ta alternatywa ?
- Kaczki ?
Matematykowi zepsuł się grzejnik, wezwał więc hydraulika, ten postukał jakimś kluczem, pokręcił i woda przestała cieknąć. Radość matematyka szybko się skończyła, gdy fachowiec podał cenę usługi :
- Panie, ale to połowa tego, co ja zarabiam.
- A gdzie pan pracuje ?
- Na uniwersytecie.
- No to przenieś się pan do naszej spółdzielni, pochodzisz pan, popukasz i zarobisz pan cztery razy tyle, co na tym całym twoim uniwersytecie. Musisz tylko pan pójść do biura, złożyć podanie i już. Tylko podaj pan, że masz pan siedem klas, bo wyższe wykształcenie u nas nie popłaca.
Matematyk zrobił tak, jak poinstruował go fachowiec i od tego czasu jego dola wyraźnie się poprawiła. Pewnego dnia przyszło zarządzenie o podnoszeniu kwalifikacji załogi i skierowano wszystkich, którzy mieli siedem klas do wieczorowej klasy ósmej. Pierwsza lekcja - matematyka, nauczycielka wita wszystkich :
- Dzień dobry, dziś będziemy uczyć się matematyki, na pewno wszyscy dostaną świadectwo ukończenia ósmej klasy. A na razie przypomnimy sobie, co pamiętamy jeszcze ze szkoły. Może napisze pan wzór na pole koła ? - wskazała na matematyka.
Ten wstał, podszedł do tablicy i zaczął wyprowadzać, bo akurat zapomniał wzoru. Wyprowadza, wyprowadza, zapisał już całą tablicę i w końcu otrzymał wynik "minus pi er kwadrat". Ten minus mu się nie spodobał, więc zaczął liczyć od nowa, zmazał całą tablicę, znowu zapisuje wzorami i znowu wynik z minusem. Zrezygnowany patrzy więc błagalnym wzrokiem na klasę oczekując podpowiedzi i słyszy szepty :
- Przesuń granicę całki ...
Dzieci miały przynieść do szkoły różne przedmioty związane z medycyną, Małgosia przyniosła strzykawkę, Tomek stetoskop, a Jaś aparat tlenowy :
- Jasiu, a skąd ty wziąłeś aparat tlenowy ? - pyta zdziwiona pani.
- Od dziadka.
- A co na to dziadek ?
- Yyyyy ...
Matka rano pyta syna :
- Co to był za łomot w nocy jak wróciłeś ?
- Aaa nic, kurtka mi spadła.
- To co tam było w tej kurtce ?
- Ja.
Poszedł facet do lasu, tak łaził i łaził, że w końcu zabłądził. Chodzi więc po lesie i krzyczy, w pewnym momencie coś go szturcha z tyłu w ramię, odwraca głowę, patrzy, a tu stoi wielki niedźwiedź, rozespany, wku.wiony, że aż piana z pyska leci i mówi :
- Co tu robisz ?
- Zgubiłem się - odpowiada facet.
- Ale czego się tak drzesz ?
- Bo może ktoś mnie usłyszy i pomoże.
- No to ja usłyszałem i co, pomogło ci to ?
Gość spóźnił się do kina, seans już się zaczął, w sali ciemno, nic nie widać, podchodzi do pierwszego z brzegu rzędu i pyta :
- Przepraszam, czy to pierwszy rząd ?
- Nie, 15 - pada krótka odpowiedź.
Idzie dalej :
- Przepraszam, czy to pierwszy rząd ?
- Nie, 14.
- Przepraszam, czy to pierwszy rząd ?
- Nie, 13.
- Przepraszam, czy to pierwszy rząd ?
- Nie, 12.
I tak dalej, aż wreszcie ...
- Przepraszam, czy to pierwszy rząd ?
- Tak, to pierwszy rząd - tym razem głos jest dość zniecierpliwiony.
- Bomba, przepraszam, czy to pierwsze miejsce ?
- Nie, 15.
- Przepraszam, czy to pierwsze miejsce ?
- Nie, 14.
- Przepraszam ...
I tak dalej, aż ...
- Przepraszam, czy to pierwsze miejsce ?
- Tak, to pierwsze miejsce - warczy zapytany.
Gość siada, wyciąga chipsy, otwiera, już ma zacząć jeść, lecz pyta gościa siedzącego obok niego :
- Chce pan spróbować ? - zwraca się grzecznie do sąsiada.
- Nie.
- A pan?
- Nie.
- A pana żona ?
- To nie jest moja żona.
- Przepraszam, a pani chce ?
- Nie !
- A może pan łysy chce spróbować ?
- Nie ! ! !
Gość wciął chipsy i wyciąga Colę, niestety, na butelce jest kapsel, więc pyta faceta obok :
- Ma pan otwieracz ?
- Nie.
- A pan ?
- Nie.
- A pana żona ?
- To nie jest moja żona.
- Przepraszam, a pani ma ?
- Nie !
- A może pan łysy ma otwieracz ?
- Nie ! ! !
Jakoś jednak uporał się z kapslem, podnosi butelkę do ust i znów pyta :
- Chce się pan napić ?
- Nie.
- A pan ?
- Nie.
- A pana żona ?
- To nie jest moja żona.
- Przepraszam, a pani chce ?
- Nie !
- A może pan łysy chce się napić ?
I nagle z głębi sali dobiega histeryczny wrzask :
- Łysy, kur.a ! PIJ !
Jest rok 1989, klient w sklepie motoryzacyjnym pyta o opony do Małego Fiata :
- U nas nie ma, ale są w Bielsku Białej, proszę, oto darmowy bilet do Katowic.
- Ale dlaczego nie do Bielska Białej ?
- Bo w Katowicach kończy się kolejka.
Niewielkie miasteczko jakich setki w Polsce, stare blokowisko, facet wraca z pracy i przed klatką widzi sąsiada leżącego pod Polonezem i coś majstrującego :
- Dzień dobry panie Zenku, co pan tam robi ?
- Aaa ... alarm zakładam ...
- A co ? Kradną ?
- Gdzie tam, panie, kradną to Mercedesy, mnie srają do środka ...
Jasio wchodzi wieczorem do sypialni rodziców i zastaje ich w pozycji 69. Chwilę się przygląda, po czym mówi :
- A wy mi dłubać w nosie zabraniacie ...
Mąż nie mógł zadowolić swojej żony w łóżku, wybrał się więc do seksuologa i mówi :
- Proszę pana, nie mogę należycie zadowolić swojej żony, kiedy się kochamy to nawet nie krzyczy.
- Niech pan zadzwoni do agencji i zamówi striptizera z dużym interesem, kiedy państwo będziecie się kochać, on w tym czasie ma tańczyć, wtedy pańska żona powinna krzyczeć.
Koleś wyszedł z gabinetu, zadzwonił do agencji, zamówił na wieczór striptizera z największym interesem i zaczął kochać się z żoną, podczas tego koleś z agencji tańczył. Niestety żona nadal cicho, w końcu mąż mówi do striptizera :
- Wiesz, może zamieńmy się rolami ?
Tak zrobili i po minucie żona zaczęła krzyczeć i jęczeć z rozkoszy, więc uradowany mąż mówi do kolesia z agencji :
- Widzisz kur.a, tak się tańczy !
Dwaj studenci mieli zdawać poprawkowy egzamin z kombinatoryki, ale ponieważ profesor był akurat na urlopie, chłopaki uprosili panienkę z dziekanatu aby zdradziła im miejsce pobytu naukowca i pojechali na Mazury do jego daczy. Profesor trochę się zdenerwował, ale mając dobre serce zgodził się ich przeegzaminować. Egzamin trwał i trwał aż zrobiła się noc i profesor postanowił dokończyć na drugi dzień. W daczy były trzy pokoje, w jednym położył się profesor z żoną, w drugim ich córka, a w trzecim obaj studenci. Po godzinie drugiej jeden ze studentów obudził się i pomyślał : "I tak nas pewnie uwali, to chociaż przelecę mu za to jego córeczkę". Wstał, zagląda do jednego pokoju, spod kołdry wystają dwie pary nóg :"Aha, to profesor z żoną" - myśli student, idzie więc do drugiego i kładzie się tam, gdzie jest tylko jedna para nóg. Po godzinie budzi się profesor i myśli : "Pójdę położę się obok córki, bo te studenciki gotowi mi ją jeszcze przelecieć" . Zagląda więc do jednego pokoju - dwie pary nóg : "Aha, to studenci", idzie więc do drugiego pokoju i kładzie się do łóżka. Po następnej godzinie wstaje drugi student z zamiarem przelecenia córki profesora i oczywiście trafia do żony profesora. Rano naukowiec budzi się pierwszy, patrzy śpi sam, idzie do drugiego pokoju patrzy, a tu student z jego córką, zagląda do trzeciego pokoju, patrzy, a tu drugi student z jego żoną. Profesor drapie się po głowie i mruczy :
- Tyle lat wykładam kombinatorykę, ale takiej ku.ewskiej przekładanki to jeszcze nie widziałem ...
Koń i osioł spotkali się w domu konia na wódkę, piją, piją i nagle osioł zauważył na ścianie pełno zdjęć z zawodów i medali :
- A skąd te wszystkie pamiątki ?
- Jak byłem młodszy, to zdobywało się co nieco.
Skończyli pić i umówili się, że następnym razem będą pili u osła, kiedy zbliżał się czas popijawy osioł zaczął myśleć, jak tu zaimponować koniowi. Poszedł do ZOO, ale dostał tylko zdjęcie zebry, które powiesił na ścianie i tak piją u osła, nagle koń zauważa zdjęcie na ścianie i pyta :
- Ty, osioł, a to co ?
- Aaa, to ja za czasów gry w Juventusie.
Brat Jan wstąpił do zakonu mnichów milczących, już na wejściu przeor zakonu powiedział :
- Witamy cię w naszych progach, możesz robić w zasadzie co ci się podoba, ale tylko nie możesz się odzywać, chyba że ja ci na to pozwolę.
Po 5 latach przeor przychodzi do Jana i mówi :
- Bracie Janie, dziś 5 rocznica twojego przyjścia do nas, więc możesz powiedzieć 2 słowa.
- Niewygodne łóżko.
- Dobrze, rozumiem, zajmiemy się tym.
Wymienili mu łóżko na wygodniejsze, znów minęło 5 lat i przychodzi do Jana przeor :
- Bracie Janie, dziś 10 rocznica twojego przyjścia do nas, możesz powiedzieć 2 słowa.
- Zimne jedzenie.
- Dobrze, rozumiem, zajmiemy się tym.
Zaczął dostawać ciepłe żarcie, po kolejnych 5 latach przeor przychodzi i mówi :
- Dziś mija 15 lat od kiedy postanowiłeś być z nami, możesz powiedzieć 2 słowa.
- Chcę odejść.
A przeor na to, smutnie kiwając głową :
- Wiedziałem, że tak się to skończy, od samego początku tylko narzekasz i narzekasz ...
- Rebe, powiedz mi, ty wszystko wiesz, ja znalazłem w gojowskiej gazecie takie trudne słowo : alternatywa, co to ma być ?
Rebe głaszcze się po brodzie i mówi :
- Wyobraź sobie Chaim, że masz dwa jajka, z tych jajek wykluwa ci się kogucik i kurka. Po pewnym czasie, kurka znosi następne dwa jajka, z których znowu wykluwa się kogucik i kurka. I tak po roku, masz już całe podwórko kurek i kogucików. No i wtedy przychodzi wielka powódź i zalewa ci całe gospodarstwo.
- No dobrze, Rebe, ale gdzie ta alternatywa ?
- Kaczki ?
Matematykowi zepsuł się grzejnik, wezwał więc hydraulika, ten postukał jakimś kluczem, pokręcił i woda przestała cieknąć. Radość matematyka szybko się skończyła, gdy fachowiec podał cenę usługi :
- Panie, ale to połowa tego, co ja zarabiam.
- A gdzie pan pracuje ?
- Na uniwersytecie.
- No to przenieś się pan do naszej spółdzielni, pochodzisz pan, popukasz i zarobisz pan cztery razy tyle, co na tym całym twoim uniwersytecie. Musisz tylko pan pójść do biura, złożyć podanie i już. Tylko podaj pan, że masz pan siedem klas, bo wyższe wykształcenie u nas nie popłaca.
Matematyk zrobił tak, jak poinstruował go fachowiec i od tego czasu jego dola wyraźnie się poprawiła. Pewnego dnia przyszło zarządzenie o podnoszeniu kwalifikacji załogi i skierowano wszystkich, którzy mieli siedem klas do wieczorowej klasy ósmej. Pierwsza lekcja - matematyka, nauczycielka wita wszystkich :
- Dzień dobry, dziś będziemy uczyć się matematyki, na pewno wszyscy dostaną świadectwo ukończenia ósmej klasy. A na razie przypomnimy sobie, co pamiętamy jeszcze ze szkoły. Może napisze pan wzór na pole koła ? - wskazała na matematyka.
Ten wstał, podszedł do tablicy i zaczął wyprowadzać, bo akurat zapomniał wzoru. Wyprowadza, wyprowadza, zapisał już całą tablicę i w końcu otrzymał wynik "minus pi er kwadrat". Ten minus mu się nie spodobał, więc zaczął liczyć od nowa, zmazał całą tablicę, znowu zapisuje wzorami i znowu wynik z minusem. Zrezygnowany patrzy więc błagalnym wzrokiem na klasę oczekując podpowiedzi i słyszy szepty :
- Przesuń granicę całki ...
Dzieci miały przynieść do szkoły różne przedmioty związane z medycyną, Małgosia przyniosła strzykawkę, Tomek stetoskop, a Jaś aparat tlenowy :
- Jasiu, a skąd ty wziąłeś aparat tlenowy ? - pyta zdziwiona pani.
- Od dziadka.
- A co na to dziadek ?
- Yyyyy ...
Matka rano pyta syna :
- Co to był za łomot w nocy jak wróciłeś ?
- Aaa nic, kurtka mi spadła.
- To co tam było w tej kurtce ?
- Ja.
Poszedł facet do lasu, tak łaził i łaził, że w końcu zabłądził. Chodzi więc po lesie i krzyczy, w pewnym momencie coś go szturcha z tyłu w ramię, odwraca głowę, patrzy, a tu stoi wielki niedźwiedź, rozespany, wku.wiony, że aż piana z pyska leci i mówi :
- Co tu robisz ?
- Zgubiłem się - odpowiada facet.
- Ale czego się tak drzesz ?
- Bo może ktoś mnie usłyszy i pomoże.
- No to ja usłyszałem i co, pomogło ci to ?
Gość spóźnił się do kina, seans już się zaczął, w sali ciemno, nic nie widać, podchodzi do pierwszego z brzegu rzędu i pyta :
- Przepraszam, czy to pierwszy rząd ?
- Nie, 15 - pada krótka odpowiedź.
Idzie dalej :
- Przepraszam, czy to pierwszy rząd ?
- Nie, 14.
- Przepraszam, czy to pierwszy rząd ?
- Nie, 13.
- Przepraszam, czy to pierwszy rząd ?
- Nie, 12.
I tak dalej, aż wreszcie ...
- Przepraszam, czy to pierwszy rząd ?
- Tak, to pierwszy rząd - tym razem głos jest dość zniecierpliwiony.
- Bomba, przepraszam, czy to pierwsze miejsce ?
- Nie, 15.
- Przepraszam, czy to pierwsze miejsce ?
- Nie, 14.
- Przepraszam ...
I tak dalej, aż ...
- Przepraszam, czy to pierwsze miejsce ?
- Tak, to pierwsze miejsce - warczy zapytany.
Gość siada, wyciąga chipsy, otwiera, już ma zacząć jeść, lecz pyta gościa siedzącego obok niego :
- Chce pan spróbować ? - zwraca się grzecznie do sąsiada.
- Nie.
- A pan?
- Nie.
- A pana żona ?
- To nie jest moja żona.
- Przepraszam, a pani chce ?
- Nie !
- A może pan łysy chce spróbować ?
- Nie ! ! !
Gość wciął chipsy i wyciąga Colę, niestety, na butelce jest kapsel, więc pyta faceta obok :
- Ma pan otwieracz ?
- Nie.
- A pan ?
- Nie.
- A pana żona ?
- To nie jest moja żona.
- Przepraszam, a pani ma ?
- Nie !
- A może pan łysy ma otwieracz ?
- Nie ! ! !
Jakoś jednak uporał się z kapslem, podnosi butelkę do ust i znów pyta :
- Chce się pan napić ?
- Nie.
- A pan ?
- Nie.
- A pana żona ?
- To nie jest moja żona.
- Przepraszam, a pani chce ?
- Nie !
- A może pan łysy chce się napić ?
I nagle z głębi sali dobiega histeryczny wrzask :
- Łysy, kur.a ! PIJ !
Jest rok 1989, klient w sklepie motoryzacyjnym pyta o opony do Małego Fiata :
- U nas nie ma, ale są w Bielsku Białej, proszę, oto darmowy bilet do Katowic.
- Ale dlaczego nie do Bielska Białej ?
- Bo w Katowicach kończy się kolejka.
Niewielkie miasteczko jakich setki w Polsce, stare blokowisko, facet wraca z pracy i przed klatką widzi sąsiada leżącego pod Polonezem i coś majstrującego :
- Dzień dobry panie Zenku, co pan tam robi ?
- Aaa ... alarm zakładam ...
- A co ? Kradną ?
- Gdzie tam, panie, kradną to Mercedesy, mnie srają do środka ...
Jasio wchodzi wieczorem do sypialni rodziców i zastaje ich w pozycji 69. Chwilę się przygląda, po czym mówi :
- A wy mi dłubać w nosie zabraniacie ...
Mąż nie mógł zadowolić swojej żony w łóżku, wybrał się więc do seksuologa i mówi :
- Proszę pana, nie mogę należycie zadowolić swojej żony, kiedy się kochamy to nawet nie krzyczy.
- Niech pan zadzwoni do agencji i zamówi striptizera z dużym interesem, kiedy państwo będziecie się kochać, on w tym czasie ma tańczyć, wtedy pańska żona powinna krzyczeć.
Koleś wyszedł z gabinetu, zadzwonił do agencji, zamówił na wieczór striptizera z największym interesem i zaczął kochać się z żoną, podczas tego koleś z agencji tańczył. Niestety żona nadal cicho, w końcu mąż mówi do striptizera :
- Wiesz, może zamieńmy się rolami ?
Tak zrobili i po minucie żona zaczęła krzyczeć i jęczeć z rozkoszy, więc uradowany mąż mówi do kolesia z agencji :
- Widzisz kur.a, tak się tańczy !
Dwaj studenci mieli zdawać poprawkowy egzamin z kombinatoryki, ale ponieważ profesor był akurat na urlopie, chłopaki uprosili panienkę z dziekanatu aby zdradziła im miejsce pobytu naukowca i pojechali na Mazury do jego daczy. Profesor trochę się zdenerwował, ale mając dobre serce zgodził się ich przeegzaminować. Egzamin trwał i trwał aż zrobiła się noc i profesor postanowił dokończyć na drugi dzień. W daczy były trzy pokoje, w jednym położył się profesor z żoną, w drugim ich córka, a w trzecim obaj studenci. Po godzinie drugiej jeden ze studentów obudził się i pomyślał : "I tak nas pewnie uwali, to chociaż przelecę mu za to jego córeczkę". Wstał, zagląda do jednego pokoju, spod kołdry wystają dwie pary nóg :"Aha, to profesor z żoną" - myśli student, idzie więc do drugiego i kładzie się tam, gdzie jest tylko jedna para nóg. Po godzinie budzi się profesor i myśli : "Pójdę położę się obok córki, bo te studenciki gotowi mi ją jeszcze przelecieć" . Zagląda więc do jednego pokoju - dwie pary nóg : "Aha, to studenci", idzie więc do drugiego pokoju i kładzie się do łóżka. Po następnej godzinie wstaje drugi student z zamiarem przelecenia córki profesora i oczywiście trafia do żony profesora. Rano naukowiec budzi się pierwszy, patrzy śpi sam, idzie do drugiego pokoju patrzy, a tu student z jego córką, zagląda do trzeciego pokoju, patrzy, a tu drugi student z jego żoną. Profesor drapie się po głowie i mruczy :
- Tyle lat wykładam kombinatorykę, ale takiej ku.ewskiej przekładanki to jeszcze nie widziałem ...
Koń i osioł spotkali się w domu konia na wódkę, piją, piją i nagle osioł zauważył na ścianie pełno zdjęć z zawodów i medali :
- A skąd te wszystkie pamiątki ?
- Jak byłem młodszy, to zdobywało się co nieco.
Skończyli pić i umówili się, że następnym razem będą pili u osła, kiedy zbliżał się czas popijawy osioł zaczął myśleć, jak tu zaimponować koniowi. Poszedł do ZOO, ale dostał tylko zdjęcie zebry, które powiesił na ścianie i tak piją u osła, nagle koń zauważa zdjęcie na ścianie i pyta :
- Ty, osioł, a to co ?
- Aaa, to ja za czasów gry w Juventusie.
Brat Jan wstąpił do zakonu mnichów milczących, już na wejściu przeor zakonu powiedział :
- Witamy cię w naszych progach, możesz robić w zasadzie co ci się podoba, ale tylko nie możesz się odzywać, chyba że ja ci na to pozwolę.
Po 5 latach przeor przychodzi do Jana i mówi :
- Bracie Janie, dziś 5 rocznica twojego przyjścia do nas, więc możesz powiedzieć 2 słowa.
- Niewygodne łóżko.
- Dobrze, rozumiem, zajmiemy się tym.
Wymienili mu łóżko na wygodniejsze, znów minęło 5 lat i przychodzi do Jana przeor :
- Bracie Janie, dziś 10 rocznica twojego przyjścia do nas, możesz powiedzieć 2 słowa.
- Zimne jedzenie.
- Dobrze, rozumiem, zajmiemy się tym.
Zaczął dostawać ciepłe żarcie, po kolejnych 5 latach przeor przychodzi i mówi :
- Dziś mija 15 lat od kiedy postanowiłeś być z nami, możesz powiedzieć 2 słowa.
- Chcę odejść.
A przeor na to, smutnie kiwając głową :
- Wiedziałem, że tak się to skończy, od samego początku tylko narzekasz i narzekasz ...
- Ocena: 5%
Hmmm, to dziwne, u mnie działa normalnie
-
- Posty: 2854
- Rejestracja: 20 sie 2020, 21:30
- Lokalizacja: Białystok
- Samochód: Ateca 1.5 DSG Xperience + Ford Galaxy
- Podziękował: 902 razy
- Otrzymał podziękowań: 1428 razy
Re: Humor
Ledwo żywy grabarz przychodzi do domu, a żona go pyta :
- Stefanku, ile dzisiaj miałeś pogrzebów ?
- Jeden, Irenko, ale to był pogrzeb naczelnika Skarbówki i jak wkładaliśmy trumnę do grobu, to rozległy się takie brawa, że cały pogrzeb musieliśmy bisować aż 7 razy.
Rozmawia dwóch kolegów :
- Tyle się słyszy głosów, że maseczki nie pomagają, a to jednak nieprawda.
- A tobie pomogły ?
- Tak, spotkałem wczoraj kilku wierzycieli i mnie nie poznali ...
Na lekcji nauczyciel mówi do Jasia :
- Z ciebie byłby doskonały przestępca.
- Dlaczego, panie profesorze ? - dziwi się Jaś.
- Bo w swoim zeszycie nie pozostawiasz żadnych śladów działalności.
- Stefanku, ile dzisiaj miałeś pogrzebów ?
- Jeden, Irenko, ale to był pogrzeb naczelnika Skarbówki i jak wkładaliśmy trumnę do grobu, to rozległy się takie brawa, że cały pogrzeb musieliśmy bisować aż 7 razy.
Rozmawia dwóch kolegów :
- Tyle się słyszy głosów, że maseczki nie pomagają, a to jednak nieprawda.
- A tobie pomogły ?
- Tak, spotkałem wczoraj kilku wierzycieli i mnie nie poznali ...
Na lekcji nauczyciel mówi do Jasia :
- Z ciebie byłby doskonały przestępca.
- Dlaczego, panie profesorze ? - dziwi się Jaś.
- Bo w swoim zeszycie nie pozostawiasz żadnych śladów działalności.
- Ocena: 5%
Hmmm, to dziwne, u mnie działa normalnie
-
- Posty: 2854
- Rejestracja: 20 sie 2020, 21:30
- Lokalizacja: Białystok
- Samochód: Ateca 1.5 DSG Xperience + Ford Galaxy
- Podziękował: 902 razy
- Otrzymał podziękowań: 1428 razy
Re: Humor
Ksiądz na lekcji religii pyta dzieci kto w ich domach modli się przed jedzeniem, wstaje Kazio i mówi :
- Ja nie, ale mój ojciec tak.
- To powiedz nam jak twój ojciec modli się ?
- O Boże, znów to okropne mielone !
Mąż przychodzi do domu z pracy w fabryce frytek i mówi do żony :
- Wiesz co, mam nieodpartą pokusę włożyć przyrodzenie w obieraczkę do ziemniaków.
Na to żona :
- Zdurniałeś do reszty, stary capie, a co jak ci się coś stanie, wybij sobie ten pomysł z głowy !
Ale męża to męczyło i męczyło, bardzo chciał to zrobić i wydawało mu się, że nic go nie przekona do tego, żeby nie poddać się tej zachciance. Idzie zatem na drugi dzień do pracy i zrobił to co chciał : włożył przyrodzenie w obieraczkę do ziemniaków, wraca po pracy do domu i mówi do żony :
- Wiesz, nie wytrzymałem, po prostu musiałem to zrobić.
Żona :
- Ty debilu, mogłeś sobie krzywdę zrobić, nic ci się nie stało ?
- Zwolnili mnie.
- A obieraczka ?
- No, ją też zwolnili ...
Pewien iluzjonista pracował na statku wycieczkowym na Karaibach, widownia się zmieniała, więc tydzień po tygodniu pokazywał te same sztuczki. Jedynym problemem była papuga kapitana, która oglądała te numery tak długo, że powoli zaczynała rozumieć, na czym polegają. Raz zaczęła więc wołać w czasie pokazu : "Patrzcie, to nie ten sam kapelusz !", "Patrzcie, chowa kwiaty pod stół !". Magik był wściekły, ale nie mógł nic zrobić, bo jednak to była papuga kapitana. Pewnej nocy statek zderzył się z innym i zatonął. Magik ocknął się sam, dryfując na kawałku drewna, na którym siedziała również papuga. Oboje się nienawidzili, więc nie odzywali się do siebie ani słowem i tak mijał dzień za dniem. Po tygodniu papuga nie wytrzymała o wreszcie mówi :
- Dobra, poddaję się, gdzie jest statek ?
Spotyka się dwóch znajomych :
- Co tam u ciebie słychać ?
- Mam dla ciebie złą wiadomość, a właściwie dwie.
- Co się stało ? !
- Ktoś nam bzyka twoją żonę ?
Kobieta zabawia się z kochankiem, ale nagle słyszy, że jej mąż otwiera zamek w drzwiach, kobieta w strachu :
- Boże, cofnij czas o godzinę !
Wtem słyszy potężny głos z niebios :
- Niech się stanie, ale wiedz niewiasto, że kiedyś utoniesz.
Kobieta się zgadza, mąż się nie dowiedział, a ona od tamtego czasu unikała wody. Pewnego dnia wygrała wycieczkę statkiem na Karaiby., obawiała się przepowiedni, ale postanowiła zaryzykować, bo to jednak Karaiby. Podczas rejsu pojawił się sztorm, wtedy kobieta przerażona krzyknęła :
- Boże, chyba nie pozwolisz umrzeć razem ze mną tym 300 niewinnym kobietom !
- Niewinnym, już od roku was, kur.y, zbierałem !
Dwóch kolesi patrzy na psa liżącego sobie jajka, jeden mówi do drugiego :
- Patrz jak zajebiście, też bym tak chciał.
- E, lepiej nie próbuj, bo cię ugryzie ...
Oficer NKWD przeprowadza inspekcję w podległej jednostce. W podziemiu koszar widzi trzy trupy, pyta więc po kolei :
- Temu co ?
- Zmarł, bo zjadł trujące grzyby.
- A ten ?
- Także zjadł trujące grzyby.
U trzeciego widzi w głowie dziury od kul, pyta zatem :
- A temu, co się stało ?
- No ten akurat grzybów jeść nie chciał ...
Kobita stoi na moście, zamierzając odebrać sobie życie, kiedy już jest prawie gotowa by skoczyć podbiega do niej jakiś pijaczek i mówi :
- Skoro chce się pani zabić, to może przed śmiercią szybki numerek ? Skoro i tak chce pani odebrać sobie życie, to chyba wszystko jedno co i z kim zrobi pani przed śmiercią, prawda ?
- Chyba pan oszalał ! Po moim trupie !
Pijaczek uśmiechnął się i mówi :
- No jak tam pani woli, w takim razie idę i poczekam na dole ...
Nauczyciel młody i stary razem idą na lekcję. Młody, stosy kserówek, teka wypchana książkami, dziennik w zębach, stary idzie na luzaka, niesie tylko klucz od sali. Młody mówi do niego z podziwem :
- No, no, po tylu latach pracy, to pan ma to wszystko w głowie ?
- Nie, synu, w dupie ...
Student zoologii zdaje egzamin, znany z niekonwencjonalnego poczucia humoru profesor zadaje podchwytliwe pytanie :
- Czy krowie można zrobić skrobankę ?
Zaskoczony student zapomina języka w gębie i oblewa. Wieczorem w barze topi swój smutek w alkoholu, po trzech kolejkach barman nachyla się nad nim i mówi :
- Pan to ma chyba dzisiaj jakiś problem ?
Student odpowiada :
- A czy krowie można zrobić skrobankę ?
Na to barman ze współczuciem :
- Chłopie, ale żeś się wkopał ...
Podczas wizyty w Anglii Aleksander Kwaśniewski został zaproszony na herbatę do Królowej, kiedy rozmawiali zapytał ją jaka jest mocna strona jej władzy. Królowa odpowiedziała, iż otacza się inteligentnymi ludźmi :
- Jak Wasza Wysokość rozpoznaje, że są inteligentni ? - spytał Kwaśniewski.
- Cóż, po prostu zadaje im odpowiednie pytania - odpowiedziała Królowa - pozwól mi zademonstrować.
W tym momencie Królowa bierze słuchawkę i dzwoni do Tony'ego Blaira :
- Panie premierze, proszę odpowiedzieć na następujące pytanie : pańska matka ma dziecko i pański ojciec ma dziecko, ale nie jest ono pańskim bratem, ani siostrą - kto to jest ?
- Oczywiście to ja nim jestem.
- Doskonale - odpowiada Królowa - dziękuję bardzo i dobranoc.
Odkłada słuchawkę i mówi :
- Czy teraz już pan rozumie, panie Prezydencie ?
- Tak, jestem niezmiernie wdzięczny, nie mogę się doczekać by zastosować ten sposób !
Po powrocie do Warszawy Kwaśniewski decyduje się poddać testowi premiera - Leszka Millera, wzywa go więc do Pałacu Prezydenckiego i pyta :
- Leszku, chciałbym ci zadać jedno pytanie, OK ?
- Ależ oczywiście, nie krepuj się, jestem gotów.
- Posłuchaj, twoja matka ma dziecko i twój ojciec ma dziecko, ale nie jest ono twoim bratem ani siostrą - kto to jest ?
Miller chrząka, kaszle, zastanawia się i w końcu odpowiada :
- Czy mógłbym się zastanowić i wrócić z odpowiedzią później ?
Kwaśniewski zgadza się i Miller wychodzi. Natychmiast zwołuje zebranie klubu parlamentarnego SLD, po czym wszyscy głowią się nad zagadką przez kilkanaście godzin, ale nikt nie wpada na rozwiązanie. W końcu, w akcie desperacji Miller dzwoni do Korwina Mikke i przedstawia mu problem :
- Niech pan posłucha, jak to może być : pańska matka ma dziecko i pański ojciec ma dziecko, ale nie jest ono pańskim bratem ani siostrą - kto to jest ?
Mikke odpowiada bez zastanowienia :
- To ja, oczywiście.
Uradowany Miller wraca biegiem do Pałacu Prezydenckiego, odnajduje Kwaśniewskiego i krzyczy :
- Mam, mam, wiem kto to jest ! To Janusz Korwin Mikke !
Na co Kwaśniewski robiąc zdegustowaną minę :
- Źle, idioto, to Tony Blair !
Żona rozwiązuje krzyżówkę :
- Janusz, co jest na początku Pana Tadeusza ?
- Akcyza.
Ciemna noc, amerykański samolot wojskowy leci na akcję, cel : zrzucić spadochroniarzy na wyznaczony obszar na terytorium wroga. Samolot zatoczył krąg, zapala się czerwona lampka, a następnie zielona, grupa komandosów wyskoczyła nad celem, z wyjątkiem jednego. Dowódca krzyczy do niego :
- Skacz !
- Nnnie ! - odpowiada przestraszony komandos.
- Dlaczego nie ?
- Bbbo jja nnie chhhcę !
- Skacz, bo pójdę po pilota !
- Ttto idź !
Po chwili dowódca wraca z pilotem, a ciemno jest kompletnie :
- Skacz - mówi pilot - bo cię wyrzucimy siłą !
Komandos nadal odmawia opuszczenia samolotu :
- Nnnie, nnnie skkkoczczę !
W ciemności słychać zamieszanie, w końcu udaje im się wypchnąć go z samolotu, zdyszani siedzą w ciemnym wnętrzu :
- Silny był - mówi dowódca.
- Nnno, chhhyba ccoś tttrenowaał ...
Ojciec przyłapał swoją córką na oralnych igraszkach z chłopakiem :
- Poczekaj tylko, aż matka wróci !
- Czy naprawdę musisz jej to mówić ?
- Tak, masz jej dać kilka praktycznych rad.
Grupa studentów przyjechała na praktyki do kołchozu na obrzeżach Syberii, miejscowi zaprosili ich na wieczorek integracyjny. W jego trakcie jeden ze studentów widzi, jak w pewnej chwili sześciu kołchoźników wynosi jednego z nich zalanego w trupa. Pyta więc jednego z miejscowych :
- Gdzie oni go niosą ?
- Do sąsiedniego pokoju.
- A po co ?
- No wiesz, u nas kobiet nie ma, więc trzeba korzystać z tego, co los da, idą więc tam w kilku i sobie poużywają.
Student wystraszony, postanowił się pilnować, niestety, parę godzin później "wbił gwoździa", ocknął się po jakimś czasie i czuje, że jest niesiony, zaczyna więc wrzeszczeć niemiłosiernie :
- Nie, nie chcę, puśćcie mnie ! Nie chcę do tamtego pokoju !
W odpowiedzi słyszy :
- Spokojnie, nie szarp się tak, my cię już z powrotem niesiemy ...
- Ja nie, ale mój ojciec tak.
- To powiedz nam jak twój ojciec modli się ?
- O Boże, znów to okropne mielone !
Mąż przychodzi do domu z pracy w fabryce frytek i mówi do żony :
- Wiesz co, mam nieodpartą pokusę włożyć przyrodzenie w obieraczkę do ziemniaków.
Na to żona :
- Zdurniałeś do reszty, stary capie, a co jak ci się coś stanie, wybij sobie ten pomysł z głowy !
Ale męża to męczyło i męczyło, bardzo chciał to zrobić i wydawało mu się, że nic go nie przekona do tego, żeby nie poddać się tej zachciance. Idzie zatem na drugi dzień do pracy i zrobił to co chciał : włożył przyrodzenie w obieraczkę do ziemniaków, wraca po pracy do domu i mówi do żony :
- Wiesz, nie wytrzymałem, po prostu musiałem to zrobić.
Żona :
- Ty debilu, mogłeś sobie krzywdę zrobić, nic ci się nie stało ?
- Zwolnili mnie.
- A obieraczka ?
- No, ją też zwolnili ...
Pewien iluzjonista pracował na statku wycieczkowym na Karaibach, widownia się zmieniała, więc tydzień po tygodniu pokazywał te same sztuczki. Jedynym problemem była papuga kapitana, która oglądała te numery tak długo, że powoli zaczynała rozumieć, na czym polegają. Raz zaczęła więc wołać w czasie pokazu : "Patrzcie, to nie ten sam kapelusz !", "Patrzcie, chowa kwiaty pod stół !". Magik był wściekły, ale nie mógł nic zrobić, bo jednak to była papuga kapitana. Pewnej nocy statek zderzył się z innym i zatonął. Magik ocknął się sam, dryfując na kawałku drewna, na którym siedziała również papuga. Oboje się nienawidzili, więc nie odzywali się do siebie ani słowem i tak mijał dzień za dniem. Po tygodniu papuga nie wytrzymała o wreszcie mówi :
- Dobra, poddaję się, gdzie jest statek ?
Spotyka się dwóch znajomych :
- Co tam u ciebie słychać ?
- Mam dla ciebie złą wiadomość, a właściwie dwie.
- Co się stało ? !
- Ktoś nam bzyka twoją żonę ?
Kobieta zabawia się z kochankiem, ale nagle słyszy, że jej mąż otwiera zamek w drzwiach, kobieta w strachu :
- Boże, cofnij czas o godzinę !
Wtem słyszy potężny głos z niebios :
- Niech się stanie, ale wiedz niewiasto, że kiedyś utoniesz.
Kobieta się zgadza, mąż się nie dowiedział, a ona od tamtego czasu unikała wody. Pewnego dnia wygrała wycieczkę statkiem na Karaiby., obawiała się przepowiedni, ale postanowiła zaryzykować, bo to jednak Karaiby. Podczas rejsu pojawił się sztorm, wtedy kobieta przerażona krzyknęła :
- Boże, chyba nie pozwolisz umrzeć razem ze mną tym 300 niewinnym kobietom !
- Niewinnym, już od roku was, kur.y, zbierałem !
Dwóch kolesi patrzy na psa liżącego sobie jajka, jeden mówi do drugiego :
- Patrz jak zajebiście, też bym tak chciał.
- E, lepiej nie próbuj, bo cię ugryzie ...
Oficer NKWD przeprowadza inspekcję w podległej jednostce. W podziemiu koszar widzi trzy trupy, pyta więc po kolei :
- Temu co ?
- Zmarł, bo zjadł trujące grzyby.
- A ten ?
- Także zjadł trujące grzyby.
U trzeciego widzi w głowie dziury od kul, pyta zatem :
- A temu, co się stało ?
- No ten akurat grzybów jeść nie chciał ...
Kobita stoi na moście, zamierzając odebrać sobie życie, kiedy już jest prawie gotowa by skoczyć podbiega do niej jakiś pijaczek i mówi :
- Skoro chce się pani zabić, to może przed śmiercią szybki numerek ? Skoro i tak chce pani odebrać sobie życie, to chyba wszystko jedno co i z kim zrobi pani przed śmiercią, prawda ?
- Chyba pan oszalał ! Po moim trupie !
Pijaczek uśmiechnął się i mówi :
- No jak tam pani woli, w takim razie idę i poczekam na dole ...
Nauczyciel młody i stary razem idą na lekcję. Młody, stosy kserówek, teka wypchana książkami, dziennik w zębach, stary idzie na luzaka, niesie tylko klucz od sali. Młody mówi do niego z podziwem :
- No, no, po tylu latach pracy, to pan ma to wszystko w głowie ?
- Nie, synu, w dupie ...
Student zoologii zdaje egzamin, znany z niekonwencjonalnego poczucia humoru profesor zadaje podchwytliwe pytanie :
- Czy krowie można zrobić skrobankę ?
Zaskoczony student zapomina języka w gębie i oblewa. Wieczorem w barze topi swój smutek w alkoholu, po trzech kolejkach barman nachyla się nad nim i mówi :
- Pan to ma chyba dzisiaj jakiś problem ?
Student odpowiada :
- A czy krowie można zrobić skrobankę ?
Na to barman ze współczuciem :
- Chłopie, ale żeś się wkopał ...
Podczas wizyty w Anglii Aleksander Kwaśniewski został zaproszony na herbatę do Królowej, kiedy rozmawiali zapytał ją jaka jest mocna strona jej władzy. Królowa odpowiedziała, iż otacza się inteligentnymi ludźmi :
- Jak Wasza Wysokość rozpoznaje, że są inteligentni ? - spytał Kwaśniewski.
- Cóż, po prostu zadaje im odpowiednie pytania - odpowiedziała Królowa - pozwól mi zademonstrować.
W tym momencie Królowa bierze słuchawkę i dzwoni do Tony'ego Blaira :
- Panie premierze, proszę odpowiedzieć na następujące pytanie : pańska matka ma dziecko i pański ojciec ma dziecko, ale nie jest ono pańskim bratem, ani siostrą - kto to jest ?
- Oczywiście to ja nim jestem.
- Doskonale - odpowiada Królowa - dziękuję bardzo i dobranoc.
Odkłada słuchawkę i mówi :
- Czy teraz już pan rozumie, panie Prezydencie ?
- Tak, jestem niezmiernie wdzięczny, nie mogę się doczekać by zastosować ten sposób !
Po powrocie do Warszawy Kwaśniewski decyduje się poddać testowi premiera - Leszka Millera, wzywa go więc do Pałacu Prezydenckiego i pyta :
- Leszku, chciałbym ci zadać jedno pytanie, OK ?
- Ależ oczywiście, nie krepuj się, jestem gotów.
- Posłuchaj, twoja matka ma dziecko i twój ojciec ma dziecko, ale nie jest ono twoim bratem ani siostrą - kto to jest ?
Miller chrząka, kaszle, zastanawia się i w końcu odpowiada :
- Czy mógłbym się zastanowić i wrócić z odpowiedzią później ?
Kwaśniewski zgadza się i Miller wychodzi. Natychmiast zwołuje zebranie klubu parlamentarnego SLD, po czym wszyscy głowią się nad zagadką przez kilkanaście godzin, ale nikt nie wpada na rozwiązanie. W końcu, w akcie desperacji Miller dzwoni do Korwina Mikke i przedstawia mu problem :
- Niech pan posłucha, jak to może być : pańska matka ma dziecko i pański ojciec ma dziecko, ale nie jest ono pańskim bratem ani siostrą - kto to jest ?
Mikke odpowiada bez zastanowienia :
- To ja, oczywiście.
Uradowany Miller wraca biegiem do Pałacu Prezydenckiego, odnajduje Kwaśniewskiego i krzyczy :
- Mam, mam, wiem kto to jest ! To Janusz Korwin Mikke !
Na co Kwaśniewski robiąc zdegustowaną minę :
- Źle, idioto, to Tony Blair !
Żona rozwiązuje krzyżówkę :
- Janusz, co jest na początku Pana Tadeusza ?
- Akcyza.
Ciemna noc, amerykański samolot wojskowy leci na akcję, cel : zrzucić spadochroniarzy na wyznaczony obszar na terytorium wroga. Samolot zatoczył krąg, zapala się czerwona lampka, a następnie zielona, grupa komandosów wyskoczyła nad celem, z wyjątkiem jednego. Dowódca krzyczy do niego :
- Skacz !
- Nnnie ! - odpowiada przestraszony komandos.
- Dlaczego nie ?
- Bbbo jja nnie chhhcę !
- Skacz, bo pójdę po pilota !
- Ttto idź !
Po chwili dowódca wraca z pilotem, a ciemno jest kompletnie :
- Skacz - mówi pilot - bo cię wyrzucimy siłą !
Komandos nadal odmawia opuszczenia samolotu :
- Nnnie, nnnie skkkoczczę !
W ciemności słychać zamieszanie, w końcu udaje im się wypchnąć go z samolotu, zdyszani siedzą w ciemnym wnętrzu :
- Silny był - mówi dowódca.
- Nnno, chhhyba ccoś tttrenowaał ...
Ojciec przyłapał swoją córką na oralnych igraszkach z chłopakiem :
- Poczekaj tylko, aż matka wróci !
- Czy naprawdę musisz jej to mówić ?
- Tak, masz jej dać kilka praktycznych rad.
Grupa studentów przyjechała na praktyki do kołchozu na obrzeżach Syberii, miejscowi zaprosili ich na wieczorek integracyjny. W jego trakcie jeden ze studentów widzi, jak w pewnej chwili sześciu kołchoźników wynosi jednego z nich zalanego w trupa. Pyta więc jednego z miejscowych :
- Gdzie oni go niosą ?
- Do sąsiedniego pokoju.
- A po co ?
- No wiesz, u nas kobiet nie ma, więc trzeba korzystać z tego, co los da, idą więc tam w kilku i sobie poużywają.
Student wystraszony, postanowił się pilnować, niestety, parę godzin później "wbił gwoździa", ocknął się po jakimś czasie i czuje, że jest niesiony, zaczyna więc wrzeszczeć niemiłosiernie :
- Nie, nie chcę, puśćcie mnie ! Nie chcę do tamtego pokoju !
W odpowiedzi słyszy :
- Spokojnie, nie szarp się tak, my cię już z powrotem niesiemy ...
- Ocena: 10%
Hmmm, to dziwne, u mnie działa normalnie
-
- Posty: 2854
- Rejestracja: 20 sie 2020, 21:30
- Lokalizacja: Białystok
- Samochód: Ateca 1.5 DSG Xperience + Ford Galaxy
- Podziękował: 902 razy
- Otrzymał podziękowań: 1428 razy
Re: Humor
Dwóch staruszków gawędzi o seksie :
- Wiesz, a ja nadal mogę dwukrotnie.
- A który raz sprawia ci większą przyjemność ?
- Myślę, że ten zimą.
Profesor na sali wykładowej mówi do studentów :
- Opowiem wam teraz anegdotę, którą opowiadam prawie wszystkim grupom. Otóż w czasach PRL, wiecie, ścisła cenzura, w pewnej wsi koncert chciał dać zespół o pięknej nazwie "Prze.ebane", niestety, źle by to wyglądało na plakatach, więc sprytny sołtys tejże wsi postanowił zmienić nazwę na "Nie Jest Dobrze". Historyjka kończy się happy endem, zespół się zgodził, koncert był udany. A teraz przechodzimy do głównego powodu, dla którego to słyszycie - moi drodzy, sprawdziłem wasze prace i chciałem wam powiedzieć - nie jest dobrze.
Grupa dawnych przyjaciół ze szkoły umawia się na spotkanie po latach, wszyscy już koło 50 :
- Jak spotkanie, to koniecznie w restauracji Złoty Lew - pada propozycja.
- A dlaczego tam ?
- Bo tam są takie piękne kelnerki, że palce lizać.
Mija 10 lat, ta sama grupa, tym razem 60 latków znów umawia się na spotkanie.
- Ale koniecznie w restauracji Złoty Lew - znowu proponuje jeden.
- A dlaczego tam ?
- Bo tam jest świetne jedzenie.
Mija kolejne 10 lat, tym razem już 70 letni kumple umawiają się na spotkanie.
- Ale koniecznie w restauracji Złoty Lew.
- A dlaczego tam ?
- Bo tam jest łagodny podjazd.
Mija 10 lat, mocno "przerzedzona" już grupa 80 latków próbuje umówić się na spotkanie.
- Ale koniecznie w restauracji Złoty Lew - stęka jeden
- A dlaczego tam ?
- Bo tam jeszcze nie byliśmy.
Synek postanowił za zaoszczędzone kieszonkowe kupić sobie szynszylę, stoi w sklepie zoologicznym przed klatką z szynszylami i dzwoni do taty :
- Tata ?
- Tak.
- Mam sprawę ...
- O co chodzi ?
- Wiesz, jak wygląda szynszyla ?
- Wiem.
- Podoba ci się ?
- Tak.
- A co byś zrobił, jakbym ją przyniósł do domu ?
- Czapkę ...
Menel mówi do kobiety :
- Kierowniczko, poratuje pani ... tak dwa złote ?
- Dobrze, ale nie wyda pan na alkohol.
- Nie, dom se, kur.a, sobie kupię !
Na plaży dla nudystów rozmawiają dwa penisy, jeden śliczny, wypasiony, a drugi jakiś taki szary i pomięty :
- Ładnie wyglądasz - mówi ten brzydki.
- Wiesz - dumnie odpowiada piękniś - bo ja strzelę jedno ruc.anko i potem tydzień odpoczywam.
- To masz fajnie, ja dzień w dzień rąbię po pięć, sześć razy, nie mam, kiedy odpocząć.
- To spróbuj się nie podnosić - radzi pierwszy - słyszałem, że to pomaga.
- Gówno tam pomaga - odpowiada ze złością ten "pracowity" - kiedyś się nie podniosłem, to mnie o mało nie zjedli.
Przychodzi czarnoskóra gwiazda rapu do sklepu obuwniczego, który realizuje najdziwniejsze zamówienia. Mają renomę sklepu, który jest w stanie spełnić każdą zachciankę. Podchodzi do najlepiej ubranego sprzedawcy i zagaja :
- Proszę pana, szukam czegoś naprawdę wyjątkowego, chcę buty jakich nigdy nikt nie miał, cena w ogóle nie gra roli.
Sprzedawca pomyślał i zaczyna :
- Mogę panu zaproponować te przepiękne buty ze skóry czarnej kobry, ta odmiana węża jest właściwie na wyginięciu, więc cena nie będzie mała, 1500 $.
- No niby ładne, nawet mi się podobają, ale za mało odjechane, może coś lepszego, cena nie gra roli.
- Możemy zaproponować panu te - sprzedawca sięga na wyższą półkę i wyciąga buty ze złotą podeszwą, wyszywane diamentami, sznurówki także pozłacane, coś niesamowitego.
- Przepiękne, ile ?
- 5000 $.
- Jednak potrzebuję czegoś bardziej odjechanego, moi koledzy mają podobne, ja potrzebuję koniecznie ich przebić.
Sprzedawca zasępił się, myśli, myśli i zaczyna bardzo po cichu :
- Jest jedna para butów, absolutny unikat, jedyna taka na świecie, bardzo droga, bo i z kontrowersyjnego materiału - wyjmuje dość pospolicie wyglądające jasne buty - to buty z ludzkiej skóry, rozumie pan powagę i to, że cena nie będzie mała ?
Raper uśmiechnął się jedynie, takich to na pewno nikt nie będzie miał, oczy mu się zaświeciły i pyta :
- Ile ?
- 250'000 $ i nie negocjujemy.
Raper pomyślał dłuższą chwilę :
- No, coś niesamowitego, ale za 250'000 $ ? Nie macie tańszych ?
- Mamy, czarne, za 9,99 $
Idzie gościu ulicą i widzi opartego o drzewo rzygającego murzyna :
- Co, zaimprezowało się wczoraj ?
- No, aż za bardzo.
- No i co trochę się przesadziło ?
- Aaaaah, prawda, niestety.
- No i pewnie chciałbyś do domu ?
- I to jak.
- To dawaj, podsadzę cię ...
Umarł mały murzynek i trafił do Nieba, po pewnym czasie spotkał Boga, który dał mu skrzydła, mały murzynek pyta się Boga :
- Panie Boże, czy teraz jestem aniołkiem ?
- Nie, nietoperzem, a sio !
Sprawa w sądzie :
- Przepraszam, wysoki sądzie, ale ze stresu pocę się jak murzyn na polu bawełny.
- Nic nie szkodzi, mam powtórzyć pytanie ?
- Tak.
- Czy przyznaje się pan do rasistowskiego zachowania w pracy ?
- Ależ, wysoki sądzie, ze mnie taki rasista, jak z czarnego pożytek !
Murzyn, Hindus i Żyd podróżowali samochodem po Ameryce, w środku nocy i prerii mieli awarię. Po ciemku ciężko coś nareperować, postanowili więc poszukać miejsca na nocleg, na szczęście tuż obok znajdowała się farma, z bardzo życzliwym gospodarzem, który powiedział do niespodziewanych gości :
- Mam w pokoju gościnnym tylko dwa łóżka, tak wiec jeden z was będzie musiał się przespać w chlewiku.
Żyd na to :
- Ja pół życia spędziłem w kibucu, taki czysty chlewik to dla mnie nic nowego, ka się tam prześpię.
Żyd poszedł do chlewa, Murzyn z Hindusem zajęli obydwa łóżka w pokoju gościnnym, po 15 minutach słychać pukanie do drzwi pokoju, za drzwiami stoi Żyd i mówi :
- Niestety w chlewie jest świnia, nie mogę tam spać, religia mi zabrania.
Na to Hindus :
- Ja żyłem w slumsach Bombaju, mnie tam świnia nie przeszkadza, ja będę spał w chlewie.
I tak zrobił, ale po 15 minutach i ten stał przed drzwiami i mówił do Żyda :
- Nic nie mówiłeś, że tam stoi także krowa, ja nie mogę tam spać, religia mi na to nie pozwala.
Tym razem zaoferował się Murzyn :
- Przecież ja jestem z Harlemu, jak dla mnie spać ze świnią i krową, to i tak luksus.
Murzyn poszedł więc do chlewa, po chwili znowu pukanie do drzwi, Żyd z Hindusem biegną, aby je otworzyć, patrzą zaskoczeni, a za drzwiami stoją świnia z krową ...
Żołnierz wrócił do domu po misji, nie jadł, nie pił, tylko od razu pognał do sypialni, aby spędzić upojną noc z żoną. Nad ranem Jasio zagląda do sypialni i speszony szybko cofa się do korytarza :
- Nie bój się, Jasiu, wchodź śmiało, to ja, tatuś - tłumaczy żołnierz.
- Dobra, dobra - mówi nieśmiało chłopiec - wszyscy tak mówią !
- Wiesz, a ja nadal mogę dwukrotnie.
- A który raz sprawia ci większą przyjemność ?
- Myślę, że ten zimą.
Profesor na sali wykładowej mówi do studentów :
- Opowiem wam teraz anegdotę, którą opowiadam prawie wszystkim grupom. Otóż w czasach PRL, wiecie, ścisła cenzura, w pewnej wsi koncert chciał dać zespół o pięknej nazwie "Prze.ebane", niestety, źle by to wyglądało na plakatach, więc sprytny sołtys tejże wsi postanowił zmienić nazwę na "Nie Jest Dobrze". Historyjka kończy się happy endem, zespół się zgodził, koncert był udany. A teraz przechodzimy do głównego powodu, dla którego to słyszycie - moi drodzy, sprawdziłem wasze prace i chciałem wam powiedzieć - nie jest dobrze.
Grupa dawnych przyjaciół ze szkoły umawia się na spotkanie po latach, wszyscy już koło 50 :
- Jak spotkanie, to koniecznie w restauracji Złoty Lew - pada propozycja.
- A dlaczego tam ?
- Bo tam są takie piękne kelnerki, że palce lizać.
Mija 10 lat, ta sama grupa, tym razem 60 latków znów umawia się na spotkanie.
- Ale koniecznie w restauracji Złoty Lew - znowu proponuje jeden.
- A dlaczego tam ?
- Bo tam jest świetne jedzenie.
Mija kolejne 10 lat, tym razem już 70 letni kumple umawiają się na spotkanie.
- Ale koniecznie w restauracji Złoty Lew.
- A dlaczego tam ?
- Bo tam jest łagodny podjazd.
Mija 10 lat, mocno "przerzedzona" już grupa 80 latków próbuje umówić się na spotkanie.
- Ale koniecznie w restauracji Złoty Lew - stęka jeden
- A dlaczego tam ?
- Bo tam jeszcze nie byliśmy.
Synek postanowił za zaoszczędzone kieszonkowe kupić sobie szynszylę, stoi w sklepie zoologicznym przed klatką z szynszylami i dzwoni do taty :
- Tata ?
- Tak.
- Mam sprawę ...
- O co chodzi ?
- Wiesz, jak wygląda szynszyla ?
- Wiem.
- Podoba ci się ?
- Tak.
- A co byś zrobił, jakbym ją przyniósł do domu ?
- Czapkę ...
Menel mówi do kobiety :
- Kierowniczko, poratuje pani ... tak dwa złote ?
- Dobrze, ale nie wyda pan na alkohol.
- Nie, dom se, kur.a, sobie kupię !
Na plaży dla nudystów rozmawiają dwa penisy, jeden śliczny, wypasiony, a drugi jakiś taki szary i pomięty :
- Ładnie wyglądasz - mówi ten brzydki.
- Wiesz - dumnie odpowiada piękniś - bo ja strzelę jedno ruc.anko i potem tydzień odpoczywam.
- To masz fajnie, ja dzień w dzień rąbię po pięć, sześć razy, nie mam, kiedy odpocząć.
- To spróbuj się nie podnosić - radzi pierwszy - słyszałem, że to pomaga.
- Gówno tam pomaga - odpowiada ze złością ten "pracowity" - kiedyś się nie podniosłem, to mnie o mało nie zjedli.
Przychodzi czarnoskóra gwiazda rapu do sklepu obuwniczego, który realizuje najdziwniejsze zamówienia. Mają renomę sklepu, który jest w stanie spełnić każdą zachciankę. Podchodzi do najlepiej ubranego sprzedawcy i zagaja :
- Proszę pana, szukam czegoś naprawdę wyjątkowego, chcę buty jakich nigdy nikt nie miał, cena w ogóle nie gra roli.
Sprzedawca pomyślał i zaczyna :
- Mogę panu zaproponować te przepiękne buty ze skóry czarnej kobry, ta odmiana węża jest właściwie na wyginięciu, więc cena nie będzie mała, 1500 $.
- No niby ładne, nawet mi się podobają, ale za mało odjechane, może coś lepszego, cena nie gra roli.
- Możemy zaproponować panu te - sprzedawca sięga na wyższą półkę i wyciąga buty ze złotą podeszwą, wyszywane diamentami, sznurówki także pozłacane, coś niesamowitego.
- Przepiękne, ile ?
- 5000 $.
- Jednak potrzebuję czegoś bardziej odjechanego, moi koledzy mają podobne, ja potrzebuję koniecznie ich przebić.
Sprzedawca zasępił się, myśli, myśli i zaczyna bardzo po cichu :
- Jest jedna para butów, absolutny unikat, jedyna taka na świecie, bardzo droga, bo i z kontrowersyjnego materiału - wyjmuje dość pospolicie wyglądające jasne buty - to buty z ludzkiej skóry, rozumie pan powagę i to, że cena nie będzie mała ?
Raper uśmiechnął się jedynie, takich to na pewno nikt nie będzie miał, oczy mu się zaświeciły i pyta :
- Ile ?
- 250'000 $ i nie negocjujemy.
Raper pomyślał dłuższą chwilę :
- No, coś niesamowitego, ale za 250'000 $ ? Nie macie tańszych ?
- Mamy, czarne, za 9,99 $
Idzie gościu ulicą i widzi opartego o drzewo rzygającego murzyna :
- Co, zaimprezowało się wczoraj ?
- No, aż za bardzo.
- No i co trochę się przesadziło ?
- Aaaaah, prawda, niestety.
- No i pewnie chciałbyś do domu ?
- I to jak.
- To dawaj, podsadzę cię ...
Umarł mały murzynek i trafił do Nieba, po pewnym czasie spotkał Boga, który dał mu skrzydła, mały murzynek pyta się Boga :
- Panie Boże, czy teraz jestem aniołkiem ?
- Nie, nietoperzem, a sio !
Sprawa w sądzie :
- Przepraszam, wysoki sądzie, ale ze stresu pocę się jak murzyn na polu bawełny.
- Nic nie szkodzi, mam powtórzyć pytanie ?
- Tak.
- Czy przyznaje się pan do rasistowskiego zachowania w pracy ?
- Ależ, wysoki sądzie, ze mnie taki rasista, jak z czarnego pożytek !
Murzyn, Hindus i Żyd podróżowali samochodem po Ameryce, w środku nocy i prerii mieli awarię. Po ciemku ciężko coś nareperować, postanowili więc poszukać miejsca na nocleg, na szczęście tuż obok znajdowała się farma, z bardzo życzliwym gospodarzem, który powiedział do niespodziewanych gości :
- Mam w pokoju gościnnym tylko dwa łóżka, tak wiec jeden z was będzie musiał się przespać w chlewiku.
Żyd na to :
- Ja pół życia spędziłem w kibucu, taki czysty chlewik to dla mnie nic nowego, ka się tam prześpię.
Żyd poszedł do chlewa, Murzyn z Hindusem zajęli obydwa łóżka w pokoju gościnnym, po 15 minutach słychać pukanie do drzwi pokoju, za drzwiami stoi Żyd i mówi :
- Niestety w chlewie jest świnia, nie mogę tam spać, religia mi zabrania.
Na to Hindus :
- Ja żyłem w slumsach Bombaju, mnie tam świnia nie przeszkadza, ja będę spał w chlewie.
I tak zrobił, ale po 15 minutach i ten stał przed drzwiami i mówił do Żyda :
- Nic nie mówiłeś, że tam stoi także krowa, ja nie mogę tam spać, religia mi na to nie pozwala.
Tym razem zaoferował się Murzyn :
- Przecież ja jestem z Harlemu, jak dla mnie spać ze świnią i krową, to i tak luksus.
Murzyn poszedł więc do chlewa, po chwili znowu pukanie do drzwi, Żyd z Hindusem biegną, aby je otworzyć, patrzą zaskoczeni, a za drzwiami stoją świnia z krową ...
Żołnierz wrócił do domu po misji, nie jadł, nie pił, tylko od razu pognał do sypialni, aby spędzić upojną noc z żoną. Nad ranem Jasio zagląda do sypialni i speszony szybko cofa się do korytarza :
- Nie bój się, Jasiu, wchodź śmiało, to ja, tatuś - tłumaczy żołnierz.
- Dobra, dobra - mówi nieśmiało chłopiec - wszyscy tak mówią !
- Ocena: 10%
Hmmm, to dziwne, u mnie działa normalnie
-
- Posty: 2854
- Rejestracja: 20 sie 2020, 21:30
- Lokalizacja: Białystok
- Samochód: Ateca 1.5 DSG Xperience + Ford Galaxy
- Podziękował: 902 razy
- Otrzymał podziękowań: 1428 razy
Re: Humor
Rozmawia ze sobą dwóch mężczyzn, jeden mówi do drugiego :
- Wiesz, ja to już nie mogę uprawiać seksu.
Po chwili drugi mówi :
- A ka tam jeszcze mogę.
Ma to ten pierwszy mówi :
- Jak ty to robisz że jeszcze możesz ? Przecież jesteś ode mnie trzy lata starszy.
Drugi odpowiada :
- A wiesz, codziennie jem chleb razowy.
Następnego dnia mężczyzna udał się do sklepu i prosi ekspedientkę o chleb razowy. Ekspedientka pyta mężczyzny cały, czy krojony, na to mężczyzna odpowiada :
- A co za różnica ?
Ekspedientka odpowiada :
- Wie pan, krojony chleb szybciej twardnieje.
Na to facet odpowiada :
- Oni to już wcześniej wiedzieli.
Katolicki ksiądz przychodzi do fryzjera. Gdy ten go ostrzygł, ksiądz pyta :
- Ile się należy ?
- Nic, ojcze, nie pobieramy opłat od katolickich księży - odpowiada z uśmiechem fryzjer.
Mile zaskoczony ksiądz wyszedł. Następnego dnia fryzjer przychodzi do pracy, patrzy, a tam pod drzwiami 12 butelek najlepszego mszalnego wina. Kilka dni później do tego samego fryzjera przychodzi pop, fryzjer go ostrzygł i pop pyta :
- Ile się należy za strzyżenie ?
- Nic, batiuszka, popów strzyżemy za darmo.
Pop również wyszedł zdumiony bezinteresownością fryzjera. Następnego dnia rano fryzjer przychodzi do pracy, a tam 12 butelek wódki pod drzwiami jego salonu. Kilka dni później do fryzjera przychodzi rabin, fryzjer go ostrzygł i rabin pyta :
- Ile się należy ?
- Nic, czcigodny rabinie, rabinów strzyżemy za darmo.
Rabin uradowany takim obrotem sprawy, wyszedł. Następnego dnia rano fryzjer przychodzi do pracy, patrzy, a tam pod drzwiami jego salonu stoi 12 rabinów.
Nauczycielka pyta dzieci w szkole :
- Jaki jest największy przedmiot, który można wziąć do buzi ?
Dzieci mówią : gruszka, banan, pączek, a gdy przyszła kolej na Jasia, ten mówi :
- Lampa.
- Jak to, Jasiu, chyba coś ci się pomyliło ?
- Nie, proszę pani, jak wieczorem mama idzie spać, to mówi do taty : zgaś lampę, to wezmę do buzi.
Pani w szkole pyta Jasia :
- Jasiu, czy twój ojciec pomaga ci jeszcze w odrabianiu lekcji ?
- Nie, proszę pani, ta ostatnia dwója z matematyki zupełnie go załamała.
Mały chłopiec płacze na ulicy :
- Co się stało, synku ? - pyta starsza pani.
- Mama dała mi pieniądze na chleb i mleko, a ja je zgubiłem i teraz na pewno dostane lanie ...
- Masz tu pieniądze na chleb i mleko i już nie płacz - starsza pani głaszcze chłopca po głowie i odchodzi.
Chłopiec biegnie na róg ulicy do dwóch koleżków i woła :
- Jeszcze trzy razy i możemy iść do kina.
- Wiesz, ja to już nie mogę uprawiać seksu.
Po chwili drugi mówi :
- A ka tam jeszcze mogę.
Ma to ten pierwszy mówi :
- Jak ty to robisz że jeszcze możesz ? Przecież jesteś ode mnie trzy lata starszy.
Drugi odpowiada :
- A wiesz, codziennie jem chleb razowy.
Następnego dnia mężczyzna udał się do sklepu i prosi ekspedientkę o chleb razowy. Ekspedientka pyta mężczyzny cały, czy krojony, na to mężczyzna odpowiada :
- A co za różnica ?
Ekspedientka odpowiada :
- Wie pan, krojony chleb szybciej twardnieje.
Na to facet odpowiada :
- Oni to już wcześniej wiedzieli.
Katolicki ksiądz przychodzi do fryzjera. Gdy ten go ostrzygł, ksiądz pyta :
- Ile się należy ?
- Nic, ojcze, nie pobieramy opłat od katolickich księży - odpowiada z uśmiechem fryzjer.
Mile zaskoczony ksiądz wyszedł. Następnego dnia fryzjer przychodzi do pracy, patrzy, a tam pod drzwiami 12 butelek najlepszego mszalnego wina. Kilka dni później do tego samego fryzjera przychodzi pop, fryzjer go ostrzygł i pop pyta :
- Ile się należy za strzyżenie ?
- Nic, batiuszka, popów strzyżemy za darmo.
Pop również wyszedł zdumiony bezinteresownością fryzjera. Następnego dnia rano fryzjer przychodzi do pracy, a tam 12 butelek wódki pod drzwiami jego salonu. Kilka dni później do fryzjera przychodzi rabin, fryzjer go ostrzygł i rabin pyta :
- Ile się należy ?
- Nic, czcigodny rabinie, rabinów strzyżemy za darmo.
Rabin uradowany takim obrotem sprawy, wyszedł. Następnego dnia rano fryzjer przychodzi do pracy, patrzy, a tam pod drzwiami jego salonu stoi 12 rabinów.
Nauczycielka pyta dzieci w szkole :
- Jaki jest największy przedmiot, który można wziąć do buzi ?
Dzieci mówią : gruszka, banan, pączek, a gdy przyszła kolej na Jasia, ten mówi :
- Lampa.
- Jak to, Jasiu, chyba coś ci się pomyliło ?
- Nie, proszę pani, jak wieczorem mama idzie spać, to mówi do taty : zgaś lampę, to wezmę do buzi.
Pani w szkole pyta Jasia :
- Jasiu, czy twój ojciec pomaga ci jeszcze w odrabianiu lekcji ?
- Nie, proszę pani, ta ostatnia dwója z matematyki zupełnie go załamała.
Mały chłopiec płacze na ulicy :
- Co się stało, synku ? - pyta starsza pani.
- Mama dała mi pieniądze na chleb i mleko, a ja je zgubiłem i teraz na pewno dostane lanie ...
- Masz tu pieniądze na chleb i mleko i już nie płacz - starsza pani głaszcze chłopca po głowie i odchodzi.
Chłopiec biegnie na róg ulicy do dwóch koleżków i woła :
- Jeszcze trzy razy i możemy iść do kina.
- Ocena: 5%
Hmmm, to dziwne, u mnie działa normalnie
-
- Posty: 2854
- Rejestracja: 20 sie 2020, 21:30
- Lokalizacja: Białystok
- Samochód: Ateca 1.5 DSG Xperience + Ford Galaxy
- Podziękował: 902 razy
- Otrzymał podziękowań: 1428 razy
Re: Humor
10 letni Staś mówi do swojej nauczycielki :
- Proszę pani, ja się w pani chyba zakochałem.
- Przykro mi Stasiu, ale ja nie lubię dzieci.
- A kto lubi, będziemy uważali.
Przychodzi babcia do apteki i mówi :
- Poproszę 200 prezerwatyw.
Farmaceutka patrzy na nią z niedowierzaniem, ale podała jej cały karton, jednak nie wytrzymała i pyta :
- Przepraszam, ale po co pani aż tyle prezerwatyw ?
A babcia ze spokojem na to :
- Ano telewizor mi się popsuł, przyszedł majster i powiedział, żebym kupiła bezpieczniki, bo będzie dużo pier.olenia.
- Proszę pani, ja się w pani chyba zakochałem.
- Przykro mi Stasiu, ale ja nie lubię dzieci.
- A kto lubi, będziemy uważali.
Przychodzi babcia do apteki i mówi :
- Poproszę 200 prezerwatyw.
Farmaceutka patrzy na nią z niedowierzaniem, ale podała jej cały karton, jednak nie wytrzymała i pyta :
- Przepraszam, ale po co pani aż tyle prezerwatyw ?
A babcia ze spokojem na to :
- Ano telewizor mi się popsuł, przyszedł majster i powiedział, żebym kupiła bezpieczniki, bo będzie dużo pier.olenia.
- Ocena: 5%
Hmmm, to dziwne, u mnie działa normalnie
-
- Posty: 2854
- Rejestracja: 20 sie 2020, 21:30
- Lokalizacja: Białystok
- Samochód: Ateca 1.5 DSG Xperience + Ford Galaxy
- Podziękował: 902 razy
- Otrzymał podziękowań: 1428 razy
Re: Humor
Jan Paweł II trafił do nieba, niestety okazało się, że jest tam bardzo marne jedzenie. Przechadzając się po niebie zajrzał przez dziurkę od klucza do czyśćca i wydało mu się, że tam mają lepsze jedzenie. Zajrzał też przez dziurkę od klucza do piekła, patrzy, a tam zabawa w najlepsze : świnka na grillu, zimne piwko, muzyka, po prostu wspaniała uczta. Idzie więc do Boga i mówi :
- Panie Boże, jak to jest, że u nas jest tak marnie z jedzeniem, w czyśćcu już mają lepsze jedzenie, a w piekle mają same smakołyki ?
- Bo widzisz, Karolku, dla nas dwóch nie opłaca się dobrze gotować.
Po 25 latach jeżdżenia Harleyem facet doszedł do wniosku, że zobaczył już kawał świata i uznał, że czas osiąść gdzieś na stałe. Kupił więc kawałek ziemi w Vermont, tak daleko od innych ludzi, jak to tylko było możliwe, z listonoszem widział się raz na tydzień, a po zakupy jeździł raz na miesiąc, poza tym była tylko sama natura i on. Po mniej więcej pół roku takiego życia słyszy stukanie do drzwi, idzie, otwiera i widzi wielkiego, brodatego tubylca :
- Cześć - mówi tubylec - jestem Enoch, twój sąsiad, mieszkający jakieś cztery mile w tamtym kierunku. Za jakieś dwa dni, wieczorem, urządzam małe przyjęcie, miałbyś może ochotę przyjść ?
- Jasne, po pół roku na tym odludziu, będzie fajnie !
Enoch pożegnał się i już miał iść, ale odwraca się i mówi :
- Słuchaj, jesteś tu nowy, więc chyba powinienem cię ostrzec, że będziemy tam ostro pili.
- Nie ma problemu, 25 lat jeździłem Harleyem, myślę, że dam sobie radę.
Enoch już ma odchodzić, ale jeszcze raz odwraca się i mówi :
- Powinienem cię też ostrzec, że nie było jeszcze imprezy bez bijatyki.
- Z dwudziestopięcioletnim doświadczeniem jako motocyklista, myślę że dam sobie radę.
Enoch odwraca się i już ma iść, ale przypomina sobie jeszcze coś i mówi :
- Muszę ci też powiedzieć, że te przyjęcia to istna orgia seksu.
- Widziałem już takie rzeczy, o których mi się nawet nie śniło. Po 25 latach jeżdżenia Harleyem i pół roku na tym odludziu jestem więcej niż gotów, zwłaszcza na to. Aha, Enoch, zanim zapomnę, a jak powinienem się ubrać na to przyjęcie ?
- Ubierz się jak chcesz, i tak będziemy tylko my dwaj ...
W kawiarni niezadowolona klientka woła kelnera :
- Proszę pana ta kawa śmierdzi brudnym chu.em !
Kelner podnosi filiżankę do nosa, wącha, odstawia i mówi do klientki :
- Kawa jest w porządku, proszę pani, tylko wypada przynajmniej czasami umyć ręce.
Mąż kładzie się do łóżka i szepcze czule do żony :
- Nie mam slipek ...
- Jutro ci upiorę ...
W tramwaju facet pyta drugiego :
- Ile przystanków jest do Placu Wolności ?
- Trzy.
Za dwa przystanki facet upewnia się :
- To teraz jeszcze jeden ?
- No nie, teraz to już pięć ...
Biegnie synek do mamy i pyta :
- Mamo, mamo, a czemu ciocia nazwała swoją córkę Róża ?
- Bo bardzo lubiła róże.
- A ty co lubiłaś ?
- Wacek, a lekcje już odrobiłeś ?
Córka pyta mamę :
- Mamusiu, jeśli się całuję z chłopcem w usta, to mogę zajść w ciążę ?
- Nie - uśmiecha się matka.
- A gdy z języczkiem ?
- Nie - odpowiada lekko zaniepokojona matka.
- A gdy obciągnę mu laskę ?
- Nie, nie zajdziesz - mówi matka w lekkim szoku.
- A od seksu analnego ?
- Córuś, tego was uczą w szkole ? - pyta matka w amoku.
- Nie, nie denerwuj się, staram się po prostu zorientować, kto będzie ojcem.
Komisja wojskowa :
- Do jakiej formacji chcielibyście wstąpić ?
- Do marynarki.
- A pływać umiecie ?
- A co, okrętów nie macie ?
Żołnierz pisze telegram do swojej dziewczyny :
- Jak będę mógł to przyjadę na sobotę.
Dziewczyna mu odpisuje :
- Przyjedź, będziesz mógł ...
Sierżant uczy topografii żołnierzy z młodego rocznika :
- Rozróżniamy cztery części świata : wschód, zachód, północ i południe.
- To nie są części świata, a strony! - protestuje jeden z żołnierzy.
- Głupstwa gadacie, strony są w gitarze !
Idzie dwóch żuli przez park :
- Ty, Zdzichu, zesrałeś się !
- Co ty Marian gadasz ? !
Idą dalej, ale Marian nie ustępuje :
- No żesz, wali gównem ! Zesrałeś się !
- Nic się nie zesrałem, głupoty gadasz !
Idą jeszcze parę metrów i Marian nie wytrzymuje i ściąga gacie Zdzichowi. Jego oczom ukazuje się rozplackowany w majtach i na dupie ogromny kloc :
- Ha ! Mówiłem, że się zesrałeś !
- Aaaa, myślałem że chodzi ci o dzisiaj ...
Kubal z żoną bardzo podnieśli swój status majątkowy i społeczny, uznali więc, że przyszedł czas, by pierwszy raz w życiu wybrać się do opery. Założyli odświętne ubrania i stanęli w kolejce po bilety :
- Tristan i Izolda, dwa bilety poproszę.
- Janusz i Dorota, my też dwa poprosimy ...
W pociągu, w jednym przedziale siedzą szeregowy żołnierz, generał, matka i jej 18 letnia córka, w pewnej chwili pociąg wjechał do tunelu, zrobiło się zupełnie ciemno. Słychać głośne plaśnięcie, jakby uderzenie w policzek, pociąg wyjeżdża z tunelu. Co sobie myślą te cztery osoby ?
Matka : "Oho, któryś z panów próbował dobierać się do mojej córeczki, a ona wymierzyła mu policzek".
Córka : "Oho, mamusia ma jeszcze powodzenie".
Generał : "No tak, żołnierz skorzystał, a ja dostałem".
Żołnierz : "Jak jeszcze raz wjedziemy do tunelu, to znowu dam generałowi w mordę !"
Po zakończeniu zimnej wojny jednostki specjalne USA i Rosji przeprowadzają wspólne manewry. Do sali, w której zgromadzili się żołnierze obu nacji wchodzi amerykański sierżant i mówi :
- Dzisiaj ćwiczymy skoki z małych wysokości - pułap 200 metrów.
Na to Rosjanie wpadają w panikę i po naradzie jeden z nich występuje i pyta, czy nie mogliby skakać ze 100 metrów, zdziwiony tym pytaniem sierżant odpowiada :
- Ale na 100 metrach lotu nie rozwiną się wam spadochrony !
Na to wszyscy Rosjanie zgodnie :
- Ooo, to dzisiaj skaczemy ze spadochronami ?
- Panie Boże, jak to jest, że u nas jest tak marnie z jedzeniem, w czyśćcu już mają lepsze jedzenie, a w piekle mają same smakołyki ?
- Bo widzisz, Karolku, dla nas dwóch nie opłaca się dobrze gotować.
Po 25 latach jeżdżenia Harleyem facet doszedł do wniosku, że zobaczył już kawał świata i uznał, że czas osiąść gdzieś na stałe. Kupił więc kawałek ziemi w Vermont, tak daleko od innych ludzi, jak to tylko było możliwe, z listonoszem widział się raz na tydzień, a po zakupy jeździł raz na miesiąc, poza tym była tylko sama natura i on. Po mniej więcej pół roku takiego życia słyszy stukanie do drzwi, idzie, otwiera i widzi wielkiego, brodatego tubylca :
- Cześć - mówi tubylec - jestem Enoch, twój sąsiad, mieszkający jakieś cztery mile w tamtym kierunku. Za jakieś dwa dni, wieczorem, urządzam małe przyjęcie, miałbyś może ochotę przyjść ?
- Jasne, po pół roku na tym odludziu, będzie fajnie !
Enoch pożegnał się i już miał iść, ale odwraca się i mówi :
- Słuchaj, jesteś tu nowy, więc chyba powinienem cię ostrzec, że będziemy tam ostro pili.
- Nie ma problemu, 25 lat jeździłem Harleyem, myślę, że dam sobie radę.
Enoch już ma odchodzić, ale jeszcze raz odwraca się i mówi :
- Powinienem cię też ostrzec, że nie było jeszcze imprezy bez bijatyki.
- Z dwudziestopięcioletnim doświadczeniem jako motocyklista, myślę że dam sobie radę.
Enoch odwraca się i już ma iść, ale przypomina sobie jeszcze coś i mówi :
- Muszę ci też powiedzieć, że te przyjęcia to istna orgia seksu.
- Widziałem już takie rzeczy, o których mi się nawet nie śniło. Po 25 latach jeżdżenia Harleyem i pół roku na tym odludziu jestem więcej niż gotów, zwłaszcza na to. Aha, Enoch, zanim zapomnę, a jak powinienem się ubrać na to przyjęcie ?
- Ubierz się jak chcesz, i tak będziemy tylko my dwaj ...
W kawiarni niezadowolona klientka woła kelnera :
- Proszę pana ta kawa śmierdzi brudnym chu.em !
Kelner podnosi filiżankę do nosa, wącha, odstawia i mówi do klientki :
- Kawa jest w porządku, proszę pani, tylko wypada przynajmniej czasami umyć ręce.
Mąż kładzie się do łóżka i szepcze czule do żony :
- Nie mam slipek ...
- Jutro ci upiorę ...
W tramwaju facet pyta drugiego :
- Ile przystanków jest do Placu Wolności ?
- Trzy.
Za dwa przystanki facet upewnia się :
- To teraz jeszcze jeden ?
- No nie, teraz to już pięć ...
Biegnie synek do mamy i pyta :
- Mamo, mamo, a czemu ciocia nazwała swoją córkę Róża ?
- Bo bardzo lubiła róże.
- A ty co lubiłaś ?
- Wacek, a lekcje już odrobiłeś ?
Córka pyta mamę :
- Mamusiu, jeśli się całuję z chłopcem w usta, to mogę zajść w ciążę ?
- Nie - uśmiecha się matka.
- A gdy z języczkiem ?
- Nie - odpowiada lekko zaniepokojona matka.
- A gdy obciągnę mu laskę ?
- Nie, nie zajdziesz - mówi matka w lekkim szoku.
- A od seksu analnego ?
- Córuś, tego was uczą w szkole ? - pyta matka w amoku.
- Nie, nie denerwuj się, staram się po prostu zorientować, kto będzie ojcem.
Komisja wojskowa :
- Do jakiej formacji chcielibyście wstąpić ?
- Do marynarki.
- A pływać umiecie ?
- A co, okrętów nie macie ?
Żołnierz pisze telegram do swojej dziewczyny :
- Jak będę mógł to przyjadę na sobotę.
Dziewczyna mu odpisuje :
- Przyjedź, będziesz mógł ...
Sierżant uczy topografii żołnierzy z młodego rocznika :
- Rozróżniamy cztery części świata : wschód, zachód, północ i południe.
- To nie są części świata, a strony! - protestuje jeden z żołnierzy.
- Głupstwa gadacie, strony są w gitarze !
Idzie dwóch żuli przez park :
- Ty, Zdzichu, zesrałeś się !
- Co ty Marian gadasz ? !
Idą dalej, ale Marian nie ustępuje :
- No żesz, wali gównem ! Zesrałeś się !
- Nic się nie zesrałem, głupoty gadasz !
Idą jeszcze parę metrów i Marian nie wytrzymuje i ściąga gacie Zdzichowi. Jego oczom ukazuje się rozplackowany w majtach i na dupie ogromny kloc :
- Ha ! Mówiłem, że się zesrałeś !
- Aaaa, myślałem że chodzi ci o dzisiaj ...
Kubal z żoną bardzo podnieśli swój status majątkowy i społeczny, uznali więc, że przyszedł czas, by pierwszy raz w życiu wybrać się do opery. Założyli odświętne ubrania i stanęli w kolejce po bilety :
- Tristan i Izolda, dwa bilety poproszę.
- Janusz i Dorota, my też dwa poprosimy ...
W pociągu, w jednym przedziale siedzą szeregowy żołnierz, generał, matka i jej 18 letnia córka, w pewnej chwili pociąg wjechał do tunelu, zrobiło się zupełnie ciemno. Słychać głośne plaśnięcie, jakby uderzenie w policzek, pociąg wyjeżdża z tunelu. Co sobie myślą te cztery osoby ?
Matka : "Oho, któryś z panów próbował dobierać się do mojej córeczki, a ona wymierzyła mu policzek".
Córka : "Oho, mamusia ma jeszcze powodzenie".
Generał : "No tak, żołnierz skorzystał, a ja dostałem".
Żołnierz : "Jak jeszcze raz wjedziemy do tunelu, to znowu dam generałowi w mordę !"
Po zakończeniu zimnej wojny jednostki specjalne USA i Rosji przeprowadzają wspólne manewry. Do sali, w której zgromadzili się żołnierze obu nacji wchodzi amerykański sierżant i mówi :
- Dzisiaj ćwiczymy skoki z małych wysokości - pułap 200 metrów.
Na to Rosjanie wpadają w panikę i po naradzie jeden z nich występuje i pyta, czy nie mogliby skakać ze 100 metrów, zdziwiony tym pytaniem sierżant odpowiada :
- Ale na 100 metrach lotu nie rozwiną się wam spadochrony !
Na to wszyscy Rosjanie zgodnie :
- Ooo, to dzisiaj skaczemy ze spadochronami ?
- Ocena: 5%
Hmmm, to dziwne, u mnie działa normalnie