Re: Humor
: 11 wrz 2022, 1:03
Wytwórnia narkotyków gdzieś w Kolumbii :
- Wyjątkowo dobra wyszła mi ta ostatnia partia - mówi młody chemik.
- A niby dlaczego ? - pyta boss.
- Nieco towaru spadło mi na podłogę, na której był ślimak - wyjaśnia chemik.
- No i co ? - dopytuje boss.
- No i do tej pory gdzieś tu biega - odpowiada chemik.
Mąż telefonuje z polowania do domu :
- Kochanie, będę za dwie godziny w domu.
- A jak tam łowy ?
- Przez miesiąc nie będziemy kupować mięsa.
- A co upolowałeś ? Jelenia ?
- Nie.
- Dzika ?
- Nie.
- To co ?
- Przepiłem całą pensję.
Przychodzi mąż z pracy w fabryce frytek do domu i mówi do żony :
- Wiesz co ? Mam nieodpartą pokusę włożyć przyrodzenie w obieraczkę do ziemniaków.
Na to żona :
- Zdurniałeś do reszty, stary capie ? A co jak ci się coś stanie ! Wybij sobie ten pomysł z głowy !
Ale męża to męczyło i męczyło, bardzo chciał to zrobić i wydawało mu się, że nic go nie przekona do tego, żeby nie poddać się tej zachciance. Idzie zatem na drugi dzień do pracy i zrobił to co chciał : włożył przyrodzenie w obieraczkę do ziemniaków. Wraca do domu i mówi do żony :
- Wiesz, nie wytrzymałem, po prostu musiałem to zrobić.
Żona :
- Ty debilu, mogłeś sobie krzywdę zrobić ! A przynajmniej nic ci się nie stało ?
- Zwolnili mnie.
- A obieraczka ?
- Ją też zwolnili.
Pan Stefan pojechał do sanatorium. Po kilku dniach pisze do żony : "Przyślij mi 700 zł to mi przedłużą". Wkrótce otrzymał od żony 1400 zł z dopiskiem : "Niech ci przedłużą i poszerzą".
Przychodzi gość do restauracji. Zagląda do menu, woła kelnera i pyta :
- Czy macie dziką kaczkę ?
- Niestety nie. Ale dla pana możemy rozwścieczyć domową.
Dziennikarz pyta złodzieja :
- Jakie jest pana największe marzenie ?
- Obrobić bank i zostawić odciski teściowej.
Wędkarz telefonuje do kolegi :
- Wpadnij do mnie jutro rano, pojedziemy na ryby.
- Ale ja nie potrafię łowić - odpowiada ten drugi.
- Co w tym trudnego ? Nalewasz i pijesz.
Stoi Janosik na jednym wierchu, a Maryna na drugim. Janosik krzyczy do Maryny :
- Maryna, pójdź do mnie.
- Pójść to może bym poszła, ale jak ?
- A po moim ...
- No tak, ale jak wrócę ?
Spotkanie kandydata na prezydenta z wyborcami. Głos z sali :
- Czy jak zostanie pan prezydentem to wreszcie dostanę pracę ?
- Tak, nawet dobrą i samochód służbowy.
- A ja czy dostanę ?
- Tak i samochód służbowy i sekretarkę.
- A ja ?
- Ależ oczywiście.
- A ja ?
- Ty nie.
- A dlaczego ja nie ?
- Bo ciebie nie znam.
Baca napadł na bank i wyjechał do Ameryki. Siedzi w rowie i liczy kasę. Nagle podchodzi do niego policjant, pokazuje odznakę i mówi :
- POLICE.
A baca na to :
- Nie, nie, sam se police.
Mazury. Pole namiotowe. Dwaj znudzeni młodzieńcy podchodzą do kierownika i pytają :
- Czy mógłby pan polecić nam jakąś fajną knajpkę ?
- Oczywiście. Zbierają się w niej ludzie w waszym wieku, jest gwarno, wesoło, gra muzyka.
- To doskonale, a gdzie się ona znajduje ?
- W Warszawie, na Ochocie.
Helena mówi do męża :
- Marian, to ja zrobię śniadanie może.
- Nie rób, Helena, po tej Viagrze wcale głodny nie jestem.
Po jakimś czasie :
- Marian, to ja się może za obiad wezmę.
- Wiesz co, Helena, po tej Viagrze to ja w ogóle łaknienia nie mam.
Po jakimś czasie :
- Marianku, ale kolacyjkę to już zjemy, co ?
- Mówię ci, Helena, że od tej Viagry to wcale o jedzeniu nie myślę !
- To może zejdź ze mnie chociaż na chwilkę, bo ja z głodu zdechnę.
Pani od biologii wchodzi do klasy i trzyma akwarium. W tym czasie Jasio gwizdnął i pani stłukła akwarium. Pani mówi do Jasia :
- Przyjdź jutro z ojcem.
Na drugi dzień Jasio przychodzi z ojcem do szkoły i pani nauczycielka mówi do ojca :
- Proszę pana, wczoraj wchodząc do klasy z akwarium w rękach Jasio gwizdnął na całą klasę i zbiłam akwarium.
- Wie pani co ? Jak doiłem krowę i Jasio gwizdnął, to mi same cyce w rękach zostały.
Spotkały się dwie koleżanki :
- No i jak ten twój mąż alkoholik ? Dalej się szlaja po barach, pije i przegrywa kasę w karty ?
- A wiesz, że nie. Ostatnio przeprowadziłam z nim poważną rozmowę i on teraz nie pije, nie pali i nie chodzi po barach. Leży sobie spokojnie na OIOM-ie.
Spotkanie dwóch koleżanek :
- Jak tam zdrowie, Bożenko ?
- Lepiej nie pytaj, głowa boli, korzonki, wrzody na żołądku. Wrak człowieka po prostu !
- Ciekawe, wczoraj widziałam jak od ciebie wieczorem wychodził Jacek, dzisiaj rano Andrzejek. Nie powiesz mi chyba, że TV oglądaliście.
- Co za ludzie ! Tylko jeden organ zdrowy, a jeszcze zazdroszczą.
- Wyjątkowo dobra wyszła mi ta ostatnia partia - mówi młody chemik.
- A niby dlaczego ? - pyta boss.
- Nieco towaru spadło mi na podłogę, na której był ślimak - wyjaśnia chemik.
- No i co ? - dopytuje boss.
- No i do tej pory gdzieś tu biega - odpowiada chemik.
Mąż telefonuje z polowania do domu :
- Kochanie, będę za dwie godziny w domu.
- A jak tam łowy ?
- Przez miesiąc nie będziemy kupować mięsa.
- A co upolowałeś ? Jelenia ?
- Nie.
- Dzika ?
- Nie.
- To co ?
- Przepiłem całą pensję.
Przychodzi mąż z pracy w fabryce frytek do domu i mówi do żony :
- Wiesz co ? Mam nieodpartą pokusę włożyć przyrodzenie w obieraczkę do ziemniaków.
Na to żona :
- Zdurniałeś do reszty, stary capie ? A co jak ci się coś stanie ! Wybij sobie ten pomysł z głowy !
Ale męża to męczyło i męczyło, bardzo chciał to zrobić i wydawało mu się, że nic go nie przekona do tego, żeby nie poddać się tej zachciance. Idzie zatem na drugi dzień do pracy i zrobił to co chciał : włożył przyrodzenie w obieraczkę do ziemniaków. Wraca do domu i mówi do żony :
- Wiesz, nie wytrzymałem, po prostu musiałem to zrobić.
Żona :
- Ty debilu, mogłeś sobie krzywdę zrobić ! A przynajmniej nic ci się nie stało ?
- Zwolnili mnie.
- A obieraczka ?
- Ją też zwolnili.
Pan Stefan pojechał do sanatorium. Po kilku dniach pisze do żony : "Przyślij mi 700 zł to mi przedłużą". Wkrótce otrzymał od żony 1400 zł z dopiskiem : "Niech ci przedłużą i poszerzą".
Przychodzi gość do restauracji. Zagląda do menu, woła kelnera i pyta :
- Czy macie dziką kaczkę ?
- Niestety nie. Ale dla pana możemy rozwścieczyć domową.
Dziennikarz pyta złodzieja :
- Jakie jest pana największe marzenie ?
- Obrobić bank i zostawić odciski teściowej.
Wędkarz telefonuje do kolegi :
- Wpadnij do mnie jutro rano, pojedziemy na ryby.
- Ale ja nie potrafię łowić - odpowiada ten drugi.
- Co w tym trudnego ? Nalewasz i pijesz.
Stoi Janosik na jednym wierchu, a Maryna na drugim. Janosik krzyczy do Maryny :
- Maryna, pójdź do mnie.
- Pójść to może bym poszła, ale jak ?
- A po moim ...
- No tak, ale jak wrócę ?
Spotkanie kandydata na prezydenta z wyborcami. Głos z sali :
- Czy jak zostanie pan prezydentem to wreszcie dostanę pracę ?
- Tak, nawet dobrą i samochód służbowy.
- A ja czy dostanę ?
- Tak i samochód służbowy i sekretarkę.
- A ja ?
- Ależ oczywiście.
- A ja ?
- Ty nie.
- A dlaczego ja nie ?
- Bo ciebie nie znam.
Baca napadł na bank i wyjechał do Ameryki. Siedzi w rowie i liczy kasę. Nagle podchodzi do niego policjant, pokazuje odznakę i mówi :
- POLICE.
A baca na to :
- Nie, nie, sam se police.
Mazury. Pole namiotowe. Dwaj znudzeni młodzieńcy podchodzą do kierownika i pytają :
- Czy mógłby pan polecić nam jakąś fajną knajpkę ?
- Oczywiście. Zbierają się w niej ludzie w waszym wieku, jest gwarno, wesoło, gra muzyka.
- To doskonale, a gdzie się ona znajduje ?
- W Warszawie, na Ochocie.
Helena mówi do męża :
- Marian, to ja zrobię śniadanie może.
- Nie rób, Helena, po tej Viagrze wcale głodny nie jestem.
Po jakimś czasie :
- Marian, to ja się może za obiad wezmę.
- Wiesz co, Helena, po tej Viagrze to ja w ogóle łaknienia nie mam.
Po jakimś czasie :
- Marianku, ale kolacyjkę to już zjemy, co ?
- Mówię ci, Helena, że od tej Viagry to wcale o jedzeniu nie myślę !
- To może zejdź ze mnie chociaż na chwilkę, bo ja z głodu zdechnę.
Pani od biologii wchodzi do klasy i trzyma akwarium. W tym czasie Jasio gwizdnął i pani stłukła akwarium. Pani mówi do Jasia :
- Przyjdź jutro z ojcem.
Na drugi dzień Jasio przychodzi z ojcem do szkoły i pani nauczycielka mówi do ojca :
- Proszę pana, wczoraj wchodząc do klasy z akwarium w rękach Jasio gwizdnął na całą klasę i zbiłam akwarium.
- Wie pani co ? Jak doiłem krowę i Jasio gwizdnął, to mi same cyce w rękach zostały.
Spotkały się dwie koleżanki :
- No i jak ten twój mąż alkoholik ? Dalej się szlaja po barach, pije i przegrywa kasę w karty ?
- A wiesz, że nie. Ostatnio przeprowadziłam z nim poważną rozmowę i on teraz nie pije, nie pali i nie chodzi po barach. Leży sobie spokojnie na OIOM-ie.
Spotkanie dwóch koleżanek :
- Jak tam zdrowie, Bożenko ?
- Lepiej nie pytaj, głowa boli, korzonki, wrzody na żołądku. Wrak człowieka po prostu !
- Ciekawe, wczoraj widziałam jak od ciebie wieczorem wychodził Jacek, dzisiaj rano Andrzejek. Nie powiesz mi chyba, że TV oglądaliście.
- Co za ludzie ! Tylko jeden organ zdrowy, a jeszcze zazdroszczą.