Re: Humor
: 27 wrz 2022, 0:58
Facet budzi się w południe na potwornym kacu. Patrzy, na stole cztery schłodzone butelki piwa i list następującej treści :
"Kochanie, wypoczywaj. Jakbyś czegoś potrzebował to zadzwoń. Zwolnię się z pracy i przyjadę. Twoja kochająca żona".
Facet pyta syna :
- Co się wczoraj stało ? Nic nie pamiętam. Czyżbym wrócił w nocy z kwiatami, albo pierścionkiem ?
Syn na to :
- Przyszedłeś o piątej nad ranem kompletnie pijany, awanturowałeś się, a gdy matka chcąc cię rozebrać ściągała ci spodnie, powiedziałeś : "Spadaj dziwko, jestem żonaty !".
Za oknem świta. Stary, nagi facet stoi przed lustrem. Patrzy na swoją wymiętą, pomarszczoną, nieogoloną twarz, sflaczały brzuch, krzywe nogi, marne przyrodzenie. Potem kieruje wzrok w bok lustra i widzi odbicie leżącej w łóżku pięknej, zgrabnej, nagiej dziewczyny. Facet jeszcze raz spogląda na swoje odbicie w lustrze i mamrocze :
- Kyr.a, jak można do tego stopnia kochać pieniądze ?
Lekarz mówi do pacjenta :
- Ma pan wapno w żyłach, piasek w nerkach i wodę w kolanach.
- Panie doktorze, jak mi pan jeszcze powie, że mam na płucach worek cementu, to zaczynam się budować.
"Kochanie, wypoczywaj. Jakbyś czegoś potrzebował to zadzwoń. Zwolnię się z pracy i przyjadę. Twoja kochająca żona".
Facet pyta syna :
- Co się wczoraj stało ? Nic nie pamiętam. Czyżbym wrócił w nocy z kwiatami, albo pierścionkiem ?
Syn na to :
- Przyszedłeś o piątej nad ranem kompletnie pijany, awanturowałeś się, a gdy matka chcąc cię rozebrać ściągała ci spodnie, powiedziałeś : "Spadaj dziwko, jestem żonaty !".
Za oknem świta. Stary, nagi facet stoi przed lustrem. Patrzy na swoją wymiętą, pomarszczoną, nieogoloną twarz, sflaczały brzuch, krzywe nogi, marne przyrodzenie. Potem kieruje wzrok w bok lustra i widzi odbicie leżącej w łóżku pięknej, zgrabnej, nagiej dziewczyny. Facet jeszcze raz spogląda na swoje odbicie w lustrze i mamrocze :
- Kyr.a, jak można do tego stopnia kochać pieniądze ?
Lekarz mówi do pacjenta :
- Ma pan wapno w żyłach, piasek w nerkach i wodę w kolanach.
- Panie doktorze, jak mi pan jeszcze powie, że mam na płucach worek cementu, to zaczynam się budować.