Strona 174 z 175

Re: Humor

: 01 sty 2025, 13:51
autor: Misiek
Jak baba będzie chciała zdradzić, to da nawet i przez dziurkę od klucza.

Re: Humor

: 01 sty 2025, 23:53
autor: Misiek
Mama pyta Jasia :
- Czego nauczyłeś się dziś w szkole ?
- Katechetka powiedziała nam, że iPhone to dzieło szatana.
- Hmm, naprawdę, a dała na to jakiś dowód ?
- Oczywiście, jak się go poleje wodą święconą, to przestaje działać.

Jasio pyta mamy :
- Mamo, czy ja byłem planowanym dzieckiem ?
- Ojca spytaj.
- Jakiego ojca ?
- No, właśnie ...

Spotyka się trzech przedstawicieli różnych religii i rzem próbują dowieść, czyj Bóg jest najlepszy, a jak wiadomo miarą wielkości Boga są dokonane cuda, tak więc zaczyna katolik i opowiada :
- Jest pożar, pali się kościół, ogień się rozprzestrzenia, po straż zadzwonić nie można, bo jest akurat strajk, woda w rzece wyschła, więc co robić ? Padam na kolana i zaczynam modlić się żarliwie, Bóg wysłuchał moich próśb, spadł deszcz i pożar został ugaszony.
- No tak - powiada muzułmanin - twój Bóg jest wielki i wszechwładny, ale mój jeszcze większy. Idziemy kiedyś przez pustynię, susza, żar leje się z nieba, zapasy wody dawno się skończyły, myślę - czas umierać. Padam na twarz i modlę się z całego serca, a tu nagle cud - za następną wydmą piękna, cudowna oaza, fontanny, strumienie, kobiety i wino ...
- Wasi Bogowie są naprawdę wielcy - mówi żyd - ale powiadam wam, mój jest największy. Jest sobota, szabas, mnie nic brudnego nie wolno dotknąć, idę sobie, patrzę a tu w rynsztoku lezy taaaaaaaka wielka kupa pieniędzy, co robić ? Padam na kolana, zamykam oczy i modlę się żarliwie jak nigdy w życiu, otwieram oczy, patrzę, a tu prawdziwy cud - wszędzie sobota, a tylko w tym jednym miejscu środa ...

Zakonnica wchodzi do baru i mówi :
- Setkę czystej poproszę.
Barman zdziwił się, ale nic, nalał, po chwili zakonnica mówi :
- Jeszcze jedną.
Barman zdziwiony, co, druga, ale nic, leje, po chwili zakonnica :
- I jeszcze jedną.
Na to barman nie wytrzymał :
- Ależ siostro, czy to wypada siostrze ?
Na co zakonnica :
- Ja to wszystko z miłosierdzia ludzkiego, bo nasza matka przełożona klasztoru ma od dwóch tygodni zatwardzenie, a jak mnie w takim stanie zobaczy, to się chyba zesra ...

Szedł raz Ewald ulicą i spotkał Fąfarową :
- Dzień dobry, pani Fąfarowa, jaki piękny dzień mamy dzisiaj, a pani jaką ma piękną sukienkę.
- Dzień dobry, panie Ewaldzie, a widział pan kiedyś na mnie coś brzydkiego ?
- Tak, pana Kubala.

Pijany gość do kasjerki :
- Ale pani jest brzydka !
- A pan jest pijany !
- Tja, ale ja wytrzeźwieje ...

Jasio mówi do ojca :
- Tato, masz dzisiaj takie małe zebranie rodziców w szkole.
- Co masz na myśli, mówiąc "małe" ?
- No, tylko ja, ty, wychowawczyni i dyrektor ...

Supermarket, 6 letni Jaś wpatruje się łakomym wzrokiem w lodówkę z lodami :
- Mamo, mogę loda ?
- Nie.
- Mamoooooooo !
- Powiedziałam coś, nie ! - matka pozostaje nieugięta.
Oczy Jasia kierują się błagalnie na ojca, a ojciec na to zbolałym głosem :
- Nie patrz na mnie, bo jak mama mówi, że loda nie będzie, to uwierz mi, zdania nie zmieni ...

W pewnej miejscowości ktoś kradł kowalowi jabłka, ten ukrył się w sadzie, obserwował i czekał na złodzieja, a gdy ten wdrapywał się na drzewo, kowal jako chłop ze stali ścisnął złodziejaszka za jaja i rzekł :
- Kto ty ?
Cisza, ścisnął jeszcze mocniej i pyta :
- Kto ty ! ?
Cisza, więc ścisnął najmocniej, jak tylko mógł i powiedział :
- Kto ty ! ?
- Jaśko !
- Jaki Jaśko, bo jest Jaśko młynarz, Jaśko stolarz, Jaśko drwal ...
- Jaśko niemowa ...


Klient : Jakie jest u was hasło do wi-fi ?
Barman : Najpierw kup drinka.
Klient : OK, w takim razie proszę piwo.
Barman : Heineken będzie OK ?
Klient : Tak, ile płacę ?
Barman : 8 złotych.
Klient : Proszę, więc jakie jest hasło do wi-fi ?
Barman : Najpierw kup drinka, wszystko małymi literami i bez spacji.

Ksiądz mówi do Jasia przy spowiedzi :
- Pamiętaj, grzeszyć można też myślami.
- No niby tak, proszę księdza, ale co to za przyjemność ...

Tata uczy Jasia mówić :
- Powiedz : "tata".
Jasio :
- Mama.
Tata :
- Powiedz "TATA" !
Jasio :
- Mama.
Tata :
- No, rzesz kur.a - powiedz "TATA" !
Jasio :
- Kur.a.
W tym momencie mama wchodzi do domu i zaskoczona pyta Jasia :
- Kto cię tego nauczył ?
Jasio :
- Tata.

Pewnego dnia do Jasia przychodzi jego tato :
- Jasiu - mówi - myślę, że najwyższy czas, abym powiedział ci, skąd się biorą dzieci.
- Nie chcę ! - woła Jasio - bo znowu wszystko zepsujesz !
- Jak to ?
- Ano tak : jak miałem 4 lata, to mi powiedziałeś, że nie ma Świętego Mikołaja, jak miałem 6, to pozbawiłeś mnie złudzeń, co do Zająca Wielkanocnego. Potem okazało się, że Batman nie istnieje, a całkiem niedawno powiedziałeś, że nie ma na świecie żadnego czarodzieja, a teraz co - pewnie powiesz mi, że tak naprawdę ludzie wcale się nie pier.olą ? !

Turysta pyta bacę:
- Baco, a u nas to dzieci przynosi bocian, a u was to jak jest ?
- No, u nas to dzieci z żalu mamy.
- Z żalu, dlaczego z żalu ?
- Bo żal wyciągnąć.

Fąfara, Kubal i Ewald znaleźli się w szpitalu no i traf chciał, że szpital ten odwiedzał nowy minister zdrowia. W programie wizyty była też rozmowa z pacjentami, na początek minister podchodzi do Fąfary :
- Na co pan się leczy ?
- Na hemoroidy.
- A jaką metodą pana tutaj leczą ?
- Przez pędzlowanie.
- Czy mam pan w związku z tym jakieś życzenia ?
- Nie, to naprawdę bardzo dobry szpital - wszystko jest w porządku.
Kolejnym pacjentem był Ewald :
- A na co pan się leczy ?
- Także na hemoroidy.
- A jak pana leczą ?
- Przez pędzlowanie.
- Ma pan jakieś życzenia ?
- Nie, wszystko jest w porządku.
Na koniec minister podchodzi do Kubala :
- A pan na co się leczy ?
- Na gardło.
- I jaką metodą pana leczą ?
- Przez pędzlowanie.
- Czy ma pan jakieś życzenia ?
- TAK ! Żeby ode mnie zaczynali ...

Hrabia i hrabina spędzają noc poślubną, nad ranem wielce zniesmaczony tym co zaszło hrabia zacina się w palec i skrapia prześcieradło ze słowami :
- Niech chociaż pozory będą ...
Hrabina równie zniesmaczona wysmarkała się w prześcieradło i powiedziała :
- Macie rację, hrabio ...

Dzieci podchodzą do hrabiego spacerującego po parku i wskazując na zamek pytają :
- Czy pan mieszka w tym zamku ?
- Tak.
- A czy tam nie ma żadnego straszydła ?
- Nie ma, jestem jeszcze kawalerem.

Re: Humor

: 04 sty 2025, 2:06
autor: Misiek
Żona latarnika krzyczy do męża uradowana:
- Kochanie, wygraliśmy główną nagrodę w konkursie noworocznym !
- Tak, to super, a jaką ?
- Dwutygodniowy pobyt nad morzem.

Kolega podwozi kolegę nowym samochodem :
- Nie wiesz, jak często trzeba zmieniać olej ?
- Nie wiem, ale mój kolega zmienia co 5 lat.
- A co ma ?
- Budkę z frytkami w Mielnie.

Ojciec przyłapuje młodzieńca całującego córkę :
- Pan całujesz moją córkę, spodziewam się, że wiesz pan, co teraz powinien zrobić szanujący się mężczyzna ?
- Wiem doskonale, czekam tylko, aż wreszcie zostawi pan nas samych ...

Przychodzi blondynka do banku i prosi o kredyt na miesiąc. Pracownik pyta ile chce i jakie ma zabezpieczenie. Blondynka chce 35 tys. złotych na wyjazd na wakacje, a w ramach zabezpieczenia zostawi swoje Lamborghini. Urzędnik węsząc dobry interes daje jej kredyt i zabiera samochód.
Po miesiącu blondynka wraca, oddaje 35 tys. i 35 złotych odsetek, a później odbiera samochód. Zdziwiony pracownik mówi, że sprawdzili ją i okazuje się, że ma konto w ich banku, a na nim 3 mln dolarów, więc zaciekawiony pyta dlaczego mając taką kwotę brała jeszcze kredyt. Na co blondynka mówi : A gdzie ja bym znalazła za 35 złotych tak dobrze strzeżony parking na miesiąc dla mojego Lamborghini ?

Tymczasem gdzieś w Izraelu :
- Mame, kup psa !
- Icek, nie !
- Ale, mame, kup psa, proszę !
- Icek, nie !
- Mame !
- Idź na podwórko, może tam ktoś kupi ...

Rodzina siedzi przy obiedzie, syn pyta ojca :
- Tato, ile jest rodzajów biustów ?
Ojciec nieco zaskoczony odpowiada :
- Cóż, właściwie to trzy, zależnie od wieku kobiety : jak ma 20 lat, są jak melony, okrągłe i twarde. Jak ma 30 - 40 lat, są jak gruszki - wciąż ładne, ale nieco wydłużone, a po 50 są jak cebule ...
- Cebule ? - dziwi się syn.
- Tak, bo patrzysz na nie i płaczesz.
Wkurzyło to żonę i córkę, która zapytała matkę :
- Mamo, a ile jest rodzajów ptaszków ?
Mama uśmiechnęła się i odpowiedziała :
- Też trzy, zależnie od wieku faceta : u dwudziestolatka jest jak dąb - twardy i potężny. Jak facet ma 30 - 40 lat, jest jak brzoza - elastyczny, ale niezawodny, a po 50 jest jak choinka na Boże Narodzenie.
- Choinka ? - dziwi się córka.
- Tak, drzewko martwe, a bombki wiszą tylko dla ozdoby.

Blondynka kupiła sobie sportowy wózek - Porsche. Już na pierwszej przejażdżce zajechała drogę wielkiej ciężarówce, pisk opon, dym, wziuuu ... trzask, prask i naczepa w rowie. Porszak szczęśliwie zdążył wyhamować, za kółkiem siedzi zblazowana blondi typu "no co, przecież nic się nie stało", a z kabiny Scanii wygramolił się mocno zdenerwowany szofer, wyciągnął z kieszeni kawałek kredy i narysował kółko na asfalcie, następnie wyciągnął blondynkę, postawił w tym kółku i krzyczy :
- Stój, ty pokrako i nie ruszaj się stąd !
Blondi stanęła posłusznie, a facet zabrał się za demolkę Porszaka. Wyrwał drzwi, przednie fotele wyciepał do rowu, ogląda się za siebie, blondi nic - stoi i się uśmiecha.
- Czekaj no, ty ... - pomyślał facet wyciągając majcher.
Spruł dokładnie tapicerkę, podziurawił opony, ogląda się za siebie, blondynka chichoce ...
- Zaraz cię jeszcze bardziej rozbawię !
Facet poleciał po kanister, oblał Porszaka i podpalił grata, wraca do blondynki, a ta wciąż stoi i tylko buźka jej się śmieje :
- Hihi ... haha ... hihiii ...
- No i co w tym takiego śmiesznego ? - pyta zdziwiony facet.
- Hihi ... a bo jak pan nie patrzył, to ja wyskakiwałam z tego kółka ...

W gazecie w dziale praca ukazało się ogłoszenie, że policja poszukuje kandydatów do pracy, zgłosiły się trzy blondynki. Stanowisko było jedno, postanowiono więc wybrać tą jedną w drodze małego testu :
- Proszę bardzo, tu mamy dla pani zdjęcie z profilu tego osobnika, proszę nam powiedzieć jak najwięcej o nim, co się pani nasuwa, jakieś spostrzeżenia ?
- Jezu, on ma tylko jedno ucho !
Kandydatce podziękowano, druga otrzymała takie samo polecenie :
- Jezu, on ma tylko jedno ucho !
Ta również wypadła poniżej oczekiwań, poproszono ostatnią, trzecią kandydatkę :
- Proszę bardzo, tu mamy dla pani zdjęcie z profilu tego osobnika, proszę powiedzieć nam o nim jak najwięcej, co pani może powiedzieć o tej osobie tylko na podstawie zdjęcia :
- Ten człowiek nosi szkła kontaktowe.
Komisja spojrzała zadziwiona, sprawdzono w dokumentach i rzeczywiście :
- No wspaniale, gratulujemy, jest pani przyjęta, ale jak pani to wydedukowała ?
- To proste, ten człowiek nosi szkła kontaktowe, bo nie może nosić okularów.
- Ale dlaczego ?
- No jak to, no przecież on ma tylko jedno ucho !

Policjant zatrzymuje blondynkę :
- Poproszę prawo jazdy.
- A co to jest ?
- To taki kartonik ze zdjęciem uprawniający do prowadzenia pojazdu.
- Aha, proszę bardzo.
- Poproszę jeszcze dowód rejestracyjny.
- E ... ?
- To taki różowy kartonik mówiący o tym, że jest pani właścicielką pojazdu.
- Aha, proszę.
Policjant zdejmuje spodnie, a blondynka :
- Co, znowu alkomat ?

Kobieta przychodzi do lekarza i skarży się na ból :
- A gdzie panią boli ? - pyta lekarz.
- Wszędzie - odpowiada kobieta.
- Jak to wszędzie, proszę określić bardziej dokładniej.
Kobieta dotyka kolana palcem wskazującym :
- O - tu mnie boli.
Następnie dotyka lewego policzka :
- O - tu mnie boli.
Potem dotyka prawego sutka :
- O - tu też mnie boli - mówi z grymasem bólu kobieta.
Lekarz popatrzył na kobietę ze współczuciem i pyta się :
- Czy pani jest naturalną blondynką ?
- Tak.
- Tak myślałem - kontynuuje lekarz - ma pani złamany palec.

W sądzie toczy się sprawa, na kolejnego świadka zostaje wezwana sekretarka szefa : młoda, urocza blondynka.
- Czy wie pani, co panią czeka za składanie fałszywych zeznań ? - pyta sędzia po przesłuchaniu kobiety.
- Tak - odpowiada z uśmiechem dziewczyna - szef coś mi wspominał o dwudziestu tysiącach dolarów i futrze z norek.

Fąfara i Kubal dostali z kopalni darmowe bilety na "Jezioro łabędzie". Dostali, to i poszli, ale ledwo przedstawienie się zaczęło Kubal od razu zasnął, rozbudził się dopiero gdzieś w połowie i zdezorientowany pyta Fąfarę :
- Co się dzieje, dlaczego tu jest tak cicho ?
- Ty nawet nie wiesz jacy to kulturalni ludzie - szepcze do niego Fąfara - jak tylko zasnąłeś od razu zaczęli chodzić na palcach.

Blondynka siedzi w parku na ławce, na której wisi karteczka z napisem : "Świeżo malowane". Podbiega do niej malarz i krzyczy :
- Nie widzi pani, że świeżo malowane ? !
- Nie wierzę w napisy, ostatnio było napisane : "Ch.j ci w dupę", a ja durna siedziałam i czekałam cztery godziny i nic !

W autobusie na jednym z krzeseł siedzi blondynka, a obok stoi starsza pani z dzieckiem, babcia świdruje dziewczynę wzrokiem, w końcu nie wytrzymuje i mówi z wyrzutem :
- Może by tak pani ustąpiła miejsca ?
- Nie mogę - dziewczyna na to.
- A dlaczego ?
- Jestem w ciąży.
- Hmm, w ciąży, akurat, i taki płaski brzuch ? A długo jest pani w ciąży ?
- Pół godziny, jeszcze mi się nogi trzęsą.

Blondynka jedzie samochodem autostradą A2, udało jej się włączyć radio, a tam słyszy komunikat : "Podajemy ważny komunikat dla kierowców jadących autostradą A2. Według wiarygodnych, przed chwilą otrzymanych informacji, autostradą w przeciwnym kierunku jedzie samochód". Blondyna spogląda przez okno swojego samochodu i mruczy do siebie :
- No, i to nie jeden ..

Jadący pociągiem mężczyzna chce nawiązać kontakt z jadącą w tym samym przedziale blondynką i zagaduje :
- Jakie jest pani hobby ?
- A co to jest hobby ? - pyta blondynka.
- To jest to, co pani lubi najbardziej - odpowiada mężczyzna.
- A ... no to kapuśniaczek.

Do baru wchodzi kaczka, wskakuje na krzesło i mówi do barmana :
- Setę i śledzia !
Barman zaskoczony podaje kaczce gorzałę i śledzia, kaczka wypija, wciąga śledzika i mówi do barmana :
- Słuchaj, stary, jestem majstrem, murarzem na budowie niedaleko tego baru i przez jakiś czas będę tutaj wpadał około 15.00 na wódeczkę i śledzika, pomyśl nad jakimś małym rabacikiem dla mnie.
Tego samego dnia barman zadzwonił do zaprzyjaźnionego dyrektora cyrku :
- Janek, nie dasz wiary ! Przychodzi do mojego baru kaczka, która mówi ludzkim głosem, pije gorzałę i wciąga śledzie !
Dyrektor chcąc zobaczyć to na własne oczy przyszedł do baru przed 15.00, siadł przy stoliku, a w drzwiach pojawia się kaczka, wskakuje na krzesło i mówi ludzkim głosem do barmana :
- Jak zawsze wódeczkę i śledzika proszę. I jak tam, przemyślałeś sprawę zniżki ?
Do kaczki w tym momencie podchodzi dyrektor cyrku i mówi :
- Chcę pana zatrudnić, jestem dyrektorem cyrku.
- Zaraz, zaraz ... cyrku ?
- Tak, panie kaczko, cyrku.
- Cyrk ... hmmm ... cyrk ... to taki wielki namiot ?
- Dokładnie.
- Z takimi drewnianymi ławeczkami ?
- Zgadza się.
- Z taką okrągłą areną z piachem i trocinami ?
- Oczywiście.
- To na ch.j wam tam potrzebny murarz ?

Właśnie widziałem kota pod drzwiami sąsiadów miauczącego by go wpuścić, niewiele myśląc podszedłem, zadzwoniłem i poszedłem dalej zostawiając tak tego kota. Za chwilę dotarło do mnie co zrobiłem, kiedy usłyszałem krzyk właściciela :
- Ja cię kręcę, Sara, zobacz - kot właśnie sam zadzwonił dzwonkiem !

Fąfara, Kubal i Ewald z żonami wybrali się nad jezioro, był straszny upał, więc Fąfara z Ewaldem od razu zabrali się do konsumowania piwa. Kubal zwietrzył swoją szansę i poszedł za Fąfarową :
- Pani Fąfarowa, jaki piękny dzień dzisiaj mamy, a pani jak pięknie wygląda w tym przezroczystym kostiumie, zwłaszcza kiedy się zamoczy. A może byśmy popłynęli na tamtą wyspę i spokojnie się poopalali ...
- Panie Kubal, może wszedłby pan głębiej do wody, po co wszyscy mają WIDZIEĆ o czym rozmawiamy ...

Profesor egzaminuje blondynkę, a kiedy na kolejne pytanie nie dostaje sensownej odpowiedzi, zaczyna przeglądać jej indeks :
- Widzę, że z innych egzaminów też ma pani same niedostateczne. To właściwie jaki jest pani ulubiony przedmiot ?
- Wibrator ...

Kobieta kupiła sobie drogie kosmetyki odmładzające i po jakimś czasie ich stosowania pyta męża :
- Kotku, na ile lat wyglądam ?
- Patrząc na twoją cerę dałbym ci 18 lat, na figurę 21, na włosy 23 ...
- Kochany jesteś !
- Poczekaj, jeszcze nie skończyłem dodawać ...

Re: Humor

: 05 sty 2025, 23:49
autor: Misiek
Obrazek

Re: Humor

: 06 sty 2025, 13:53
autor: Misiek
Trzy kobiety w ciąży siedzą w kawiarni, popijając kawę, jedna z nich mówi :
- Ja wiem, że będę miała chłopca.
Dwie pozostałe zastanawiają się przez chwilkę, po czym jedna z nich mówi :
- OK, tylko skąd wiesz, że to na pewno będzie chłopiec ?
- No bo kiedy dziecko było poczęte, ja byłam na górze, więc to na pewno będzie chłopiec.
Kobiety siedziały znów chwilę w milczeniu, po jakimś czasie druga z nich mówi :
- W takim razie ja będę miała dziewczynkę.
- Tak ? - pytają dwie pozostałe - a skąd wiesz ?
- No więc kiedy moje dziecko było poczęte ja byłam na dole, tak więc na pewno będę miała dziewczynkę.
Siedziały znów chwilę w milczeniu, przy czym trzecia kobieta stawała się coraz bardziej zdenerwowana, aż w końcu zaczęła szlochać :
- Co się stało ? - pytają dwie zaskoczone kobiety.
Trzecia kobieta zdołała tylko na chwilę wstrzymać szloch i powiedziała :
- W takim razie ja będę miała pieska ...

Do tramwaju wsiada blondynka i siada na miejscu inwalidy, po chwili podchodzi kanar i pyta :
- Dlaczego pani siedzi na miejscu inwalidy ?
- Bo ja jestem jak inwalida - odpowiada blondynka.
- Jakoś tego nie widzę - na to kanar - może mi to pani wytłumaczyć ?
- Widzi pan, miesiąc temu opuścił mnie mąż, a ja bez ch.ja jak bez ręki ...

Mąż dzwoni do biura, w którym pracuje jego żona blondynka :
- Słuchaj - mówi z przerażeniem - wróciłem wcześniej do domu i wyobraź sobie - tragedia ! Twoja mama, a moja teściowa weszła na drzewo, a konar, na którym stanęła, złamał się i ona zginęła !
Na to blondynka :
- Niemożliwe, a pod drzewem szukaliście ?

Wychodzi blondynka od lekarza i zastanawia się :
- Wodnik, czy panna, wodnik, czy panna ?
Wraca do lekarza i pyta go :
- Panie doktorze, to był wodnik, czy panna ?
Lekarz odpowiada :
- Rak, proszę pani, rak ...

Wraca kobieta od kosmetyczki i mówi do męża :
- Słuchaj, byłam w salonie piękności.
Mąż na to po chwili uważnego oglądania żony :
- I co, zamknięte było ...

Gdy kolejny raz spóźniłem się do pracy szef wezwał mnie do gabinetu :
- Jaka jest twoja wymówka tym razem ?
- Zaspałem.
- Na miłość boską, powiedz choć raz coś czego nie słyszałem.
- Ślicznie dziś wyglądasz.

Pod blok podjeżdża BMW, wysiada z niego łysy koleś w dresie i wrzeszczy :
- Jolkaaa !
Na balkon na piątym piętrze wypada teflonowa blondyna :
- Co ?
- Zrób se grę wstępną, zaraz przyjdę.

Brunetka wyjmuje torebkę z cukierkami i pyta blondynkę :
- Chcesz krówkę ?
- Nie, dziękuję jestem wegetarianką ...

Kontrola drogowa zatrzymuje blondynkę :
- Ma pani gaśnicę ?
- Mam.
- A trójkącik ?
- Nie, właśnie wczoraj zgoliłam ...

Przychodzi blondynka do jubilera i ogląda pierścionki. Podczas schylania się, niechcący puszcza bąka. Ma cichą nadzieję, że sprzedawca tego nie usłyszał i pyta :
- Ile kosztuje ten pierścionek ?
Sprzedawca na to :
- Jak pani puściła bąka na sam jego widok, to się pani zesra jak powiem cenę.

Blondynka dzwoni na komisariat i mówi :
- Panie władzo, ukradli mi kierownicę, pedał gazu i hamulec :
Minęło parę minut, blondynka znowu dzwoni i mówi :
- Przepraszam odwołuję, fałszywy alarm, usiadłam z tyłu.

Pijany gość w knajpce widelcem gania po talerzu śliskiego grzyba, podchodzi do niego inny gość, łapie garścią grzyba, wkłada do ust i połyka, pierwszy mówi :
- I co, przeszedł, bo mnie się skurczybyk już trzy razy zwrócił.

Leżą dwie blondynki na plaży i jedna mówi do drugiej :
- Ej, co jest bliżej : Radom, czy Słońce ?
- A widzisz stąd Radom ?

Fąfara spotyka Kubala :
- Panie Kubal, widział pan kiedyś samochód z drzewa ?
- Nie.
- A chciałby pan zobaczyć ?
- No pewnie !
- To wejdź pan na drzewo i popatrz pan na parking.

Jakie są ulubione ryby Tadeusza Rydzyka ? - Duże sumy.

Rozmowa małżonków :
- Kazimierz, chciałabym trochę uatrakcyjnić nasze życie seksualne.
- OK, Brygida, jak ?
- Wyobraź sobie, że jestem dziewczyną z agencji.
- Hmmm, a czy mógłbym obejrzeć koleżanki ?

Baca łapie na drodze okazję, wreszcie udaje mu się złapać przejeżdżającego Mercedesa, wsiada i jadą, ale po kilku kilometrach baca się pyta :
- A co to panocku, za znacek z psodu ?
- To ? - pyta kierowca pokazując na gwiazdę Mercedesa - to taki celownik, jak kogoś złapię w ten celownik, to już na pewno trafię.
- Aha.
Po kilku kilometrach patrzą, a tu drogą jedzie jakiś facet na rowerze, baca mówi :
- A weźcie, panocku, tego cłowiecka w ten celownik ...
Kierowca skręcił i faktycznie rowerzysta znalazł się "w celowniku", ale ponieważ kierowca nie chciał iść do więzienia, to w ostatniej chwili skręcił, aby nie trafić rowerzysty, chwilę potem baca się odzywa :
- Iiiii, kiepski ten pański celownik, gdybym nie roztworzył drzwi to byśmy go w ogóle nie trafili.

Na drodze z Kościeliska do Zakopanego stoi góral i łapie okazję. Po długim czasie oczekiwania i wielu nieudanych próbach wreszcie zatrzymuje się jakieś auto, baca wyciąga ciupagę i rzecze do kierowcy :
- Łonanizuj się pan !
Osłupiały kierowca posłusznie, acz niechętnie posłuchał rozkazu bacy, gdy skończył usłyszał znów tą samą komendę :
- Łonanizuj się pan !
Cóż, wyboru wielkiego nie miał, nie miał też wyboru, gdy usłyszał kolejną komendę :
- Łonanizuj się pan !
Gdy skończył, baca znów to samo :
- Łonanizuj się pan !
Próbował tedy biedny turysta po raz kolejny, ale za kolejnym razem nic z tego nie wychodziło, głos bacy naglił jednak nieubłaganie :
- Łonanizuj się pan !
- Łonanizuj się pan !
- Łonanizuj się pan !
I kiedy baca już widział, że kierowca nie da już na prawdę rady, spokojnym głosem rzekł do stojącej obok gaździny :
- Wsiadaj, Maryna, pan cię zawiezie do Zakopanego ...

Nad Morskim Okiem siedzi stary gazda, przechodzący turyści pozdrawiają go i pytają :
- Co tu robicie ?
- Łowię pstrągi.
- Przecież nie macie wędki.
- Pstrągi łowi się na lusterko.
- W jaki sposób ?
- A, to moja tajemnica, ale jeśli dostanę flaszkę, to ją wam zdradzę.
Turyści wrócili do schroniska, kupili butelkę wódki i zanieśli ją gaździe, on tłumaczy :
- Wkładam lusterko do wody, a kiedy pstrąg podpływa i zaczyna się w nim przeglądać, to ja go kamieniem i już jest mój.
- To ciekawe, a ile już tych pstrągów złowiliście ?
- Jeszcze ani jednego, ale dzięki temu sposobowi mam z pięć flaszek dziennie ...

Turysta w Zakopanem wchodzi do baru, siada przy barze i pyta :
- Barman, co polecisz do picia ?
Barman na to :
- Ano, panocku, drink "Góra cy".
Turysta :
- Jak to "Góra cy" ?
Barman :
- Widzicie, bierzemy sklanecke wina, no może dwie, góra cy i wlewamy do garnka. Później bierzemy sklanecke piwa, no może dwie, góra cy i wlewamy do tego samego garnka. Następnie sklanecke wódecki, no może dwie, góra cy i wlewamy to do tego samego garnecka. Na koniec bierzemy sklanecke koniacku, no może dwie, góra cy i wlewamy do garnka. Garnek stawiamy na ogniu i miesając grzejemy cas jakiś, później nalewamy i pijemy sklanecke, no może dwie, góra cy, po wypiciu wstajemy, robimy krocek, no może dwa, góra cy ...

Re: Humor

: 07 sty 2025, 0:04
autor: Misiek
Mąż pyta żonę :
- Dlaczego nosisz obrączkę na nie tym palcu, co trzeba ?
- Bo wyszłam nie za tego, co trzeba.

Kasjerka w Biedronce woła :
- Zosia, jaki jest kod na jaja, bo mi nie wchodzą !
A Zosia na to :
- Ale jaja nigdy nie wchodzą.

Beria mówi do Stalina :
- Towarzyszu Stalin, przyszedł do towarzysza jasnowidz.
Stalin odrzekł na to :
- Rozstrzelać, gdyby był jasnowidzem, to by tu nie przychodził.

Re: Humor

: 08 sty 2025, 5:02
autor: Misiek
Definicja idealnej pary :
On : duży, silny, delikatny i kochany.
Ona : mała, piękna, ale zawsze z otwartym dziobem.

A mówiła mi mama :
- Ucz się synu na ginekologa, bo to i forsy dużo i ręce cały czas w cieple - mruczał pod nosem kierowca TIR'a zmieniając w mroźną noc koło w naczepie.

Kaszub, Warszawiak i Ślązak pojechali do Egiptu. Siedzą w łódce na środku morza i łowią ryby, w pewnym momencie wyłowili jakąś lampę, a na niej była pieczęć, więc ją przełamali, wtedy wyleciał z tej lampy Dżin :
- Dziękuję wam, że mnie uwolniliście. W nagrodę spełnię każdemu z was po jednym życzeniu.
Pierwszy był Kaszub :
- Ja lubię Kaszuby, więc spraw żeby woda w każdym jeziorze była czysta, żeby odwiedzało nas dużo turystów i żeby byli bogaci.
- Trochę nudne życzenie ale je spełnię.
Później był Warszawiak :
- Odgrodź Warszawę takim murem, żeby mi tam żadne wieśniaki się nie dostawały.
- Dobra, spełnię to życzenie.
Następny był Ślązak :
- Opowiedz mi coś jeszcze o tym murze.
Na to Dżin :
- Wysoki na trzy metry, gruby na metr, no spoko, że mysz się nie prześlizgnie.
- Dobra, to teraz nalej tam wody ...

Re: Humor

: 09 sty 2025, 3:51
autor: Misiek
Kumpel pyta kumpla :
- Co jest 14 lutego ?
- A masz żonę, czy dziewczynę ?
- Żonę.
- No to Środa Popielcowa.

Przez góry idzie kobieta z balejażem i widzi bacę pasącego owce :
- Baco, jak wam powiem ile macie owiec, to mi dacie jedną ? - pyta kobieta.
- A dom.
- To macie ich 132 sztuki.
Baca nieco się zdziwił, bo ilość się zgadzała, ale dotrzymał słowa i oddał kobiecie owcę, po dłuższej chwili baca krzyczy za kobietą :
- A jak wam powiem jaki kolor włosów miała pani przed przefarbowaniem, to odda mi pani owcę ?
- No dobra, oddam.
- To byłyście blondynką.
- A skąd baca wie ?
- Bo mi pani zabrała owczarka zamiast owcy ...

Siedzi sobie baca i pilnuje wyciągu krzesełkowego, siedzi, obserwuje, turyści jeżdżą, wszystko spokojnie. Nagle baca wstał i wyłączył wyciąg, turystami bujnęło, wiszą, co sprytniejsi zleźli z wyciągu po słupach i lecą do bacy :
- Baco, baco, co robicie, zimno jest, tamci pozamarzają, puśćcie ten wyciąg !
- Nie puszczę !
- Dlaczego ?
- Po ktoś powiedział do mnie "Chu.u".
- Baco, niemożliwe, tu jest dużo turystów z zagranicy, pewnie powiedział "How do You do", czyli : "Jak się masz".
- A może i tak, dobrze, puszczę wyciąg.
Baca puścił wyciąg i siedzi, ale mruczy pod nosem :
- "Chał du ju du", może i tak, ale dlaczego "w dupę je.any" ?

Wiezie taksówkarz kobietę, na zakończenie kursu okazuje się, że ta nie ma czym zapłacić za kurs. Więc taksówkarz zawraca, jedzie za miasto na piękną, zieloną łączkę, zatrzymuje się, otwiera bagażnik, wyciąga koc i kładzie na trawę :
- Ale proszę pana, ja na pewno oddam panu pieniądze, proszę nic mi nie robić, mam dzieci i męża... - mówi prawie płacząc przerażona tym co może się wydarzyć kobieta.
- A ja 40 królików, rwij trawę - odpowiada taksówkarz.

Spotyka Edyp Syzyfa i mówi :
- Hi, rolling stone !
A Syzyf na to :
- Hi, motherfucker !

Rozmowa dwóch Żydów :
- Icek, ty możesz mnie pożyczyć sto złotych ?
- A od kogo ?

Pięciu Żydów gra w pokera, Mejerowicz w jednym rozdaniu traci 500 dolarów, wstaje, chwyta się w szoku za pierś i pada martwy na podłogę. Pozostali kontynuują grę na stojąco, dla okazania szacunku swojemu kumplowi, a po zakończonej grze jeden wstaje i mówi :
- Kto pójdzie i powie żonie Mejerowicza ?
Losują ciągnąc patyki, Nordchaim, który zawsze przegrywa, wyciąga najkrótszy. Koledzy instruują go, aby był delikatny i dyskretny, aby nie pogorszyć sytuacji.
- Dyskretny ? - mówi Nordchaim - jestem mistrzem dyskrecji i dyplomacji, zaufajcie mi.
Idzie do domu Mejerowiczów, puka do drzwi, otwiera żona Mejerowicza i pyta się czego chce :
- Twój mąż przegrał właśnie w karty 500 dolarów i boi się wrócić do domu.
Żona wzburzona mówi :
- Powiedz mu, niech się żywy nie pokazuje w domu, żeby tak padł martwy, łajdak !
- Tak mu powiem ...

Dzwoni syn do ojca :
- Tato, kot się zesrał.
- Mówiłem ci, nie dzwoń do mnie do pracy z takimi rzeczami, posyp piaskiem, matka przyjdzie z pracy, to posprząta.
Za 5 minut znowu syn dzwoni do ojca :
- Tato, pies się zesrał.
- Mówiłem ci, nie dzwoń do mnie do pracy, bo mnie zwolnią, posyp piaskiem, matka przyjdzie z pracy to posprząta.
Za godzinę znowu syn dzwoni :
- Tato mama wróciła z pracy.
- Przecież mówiłem ci, nie dzwoń do mnie do pracy z takimi sprawami.
- Ale tato, przyszła z jakimś gościem i on ściąga spodnie, pewnie będzie srał, a już nie ma piasku ...

W Kole Fortuny uczestnicy przedstawiają się :
- K jak Krzysztof.
- Proszę pana, dopiero później wybieramy literki, najpierw proszę się przedstawić.
- K jak Krzysztof.
- Proszę pana ...
- Dobrze, powiem inaczej : Krzysztof Kajak.

Córka oświadcza rodzicom :
- Mamo, tato, muszę wam się do czegoś przyznać - nie jestem już dziewicą !
- O Boże, nasza córka jest dziwką !
- Ale ja mam już 37 lat.
- O Boże, nasza córka jest starą kur.ą !

Taka sytuacja : Rosjanie kulturalnie piknikują nad rzeczką, biesiada na całego, wiklinowy koszyk z jedzeniem, na kocyku, przekąski, kieliszki i wódeczka, talerzyki i sztućce, śpiew i gitara, zabawa w najlepsze. W tym samym czasie grupa amerykańskich naukowców w lesie spłoszyła niedźwiedzia, uciekają, w prawo - niedźwiedź za nimi, w lewo - niedźwiedź za nimi. Wpadają na polanę i biegną wprost na piknikujących Rosjan i przebiegają wrzeszcząc w popłochu, po kocyku, po kieliszkach, po talerzach, po gitarze, po wszystkim. Pobiegli dalej, cisza. Rosjanie popatrzyli się w ciszy na nich i nagle : Oooo bljać ! No dawaaaj za nimi ... i rura w pogoń.
5 min później wracają i sprzątają : talerzyki i kieliszki się ostały, tylko wywrócone, wódeczka cała, gitara cała, posprzątali, polali wódkę, wypili na zdrowie i się przechwalają :
- Ale wiali, ale się darli, ale ich dogoniliśmy i wpierdziel spuściliśmy, a jak, a co : na zdarowie !
- Ale ten w futrze z misia, to nawet się dobrze bił ...

Pewna turystka z Warszawy przyjechała w góry, a że nie miał kto jej doprowadzić na górę, to idzie do bacy i się pyta :
- Baco, a nie wyprowadzilibyście mnie tam na szczyt, zapłacę ?
- Czymu ni, mogę zaprowadzić.
Poszli już w kierunku góry, a że baca był ładny i dobrze umięśniony, to turystka mówi do niego :
- Baco, a nie bzyknęlibyście mnie za tym krzaczkiem ?
- No dobra, czymu ni.
No to baca ją bzyknął, idą i za 100 m turystka mówi do bacy :
- Baco, a nie bzyknęlibyście mnie znowu za tym krzaczkiem ?
- No dobra.
No to baca ją bzyknął, idą dalej, a turystka znowu :
- Baco, a nie bzyknęlibyście mnie znów ?
Nagle baca krzyczy do swojego syna :
- Józiu, Józiu !
- Co jest tato ?
- Przynieś mi kożuch.
- Tata, a na co ci kożuch, przecież lato jest, gorąco.
- Bo zanim ja z tą kur.ą na szczyt wejdę, to już zima będzie ...

Turystce pod Nowym Targiem zepsuł się samochód, młody baca pomógł jej naprawić, a po naprawie turystka zaproponowała zapłatę w naturze. Po fakcie rozmarzona turystka mówi do bacy :
- Baco, a wy to chyba jesteście najlepszym kochankiem w okolicy.
- Eee, nie, mój szwagier lepszy
- Dlaczego ?
- Za młodych lat przelecielim wszystkie baby we wsi, a jak brakło to złapalim niedźwiedzicę w lesie i też żeśmy przelecieli.
- No i co ?
- No i potem szwagrowi przez cały rok miód przynosiła ...

Idzie turysta obok lasu i widzi bacę, który rąbie drzewo tak, że aż wióry lecą :
- Baco, gdzieś się nauczył tak rąbać ?
- Na Saharze.
- Ale przecież to pustynia ...
- No teraz, to już tak ...

Idzie baca na dwór za potrzebą, wraca calutki mokry, gaździna się go pyta :
- Józwa, desc podo ?
- Ni ... halny wieje ...

Fąfara spotyka raz Kubala :
- Cześć, no i co tam u ciebie słychać ?
- A nic, dostałem hemoroidy.
- A gdzie ?
- W dupie ...
- To taki z ciebie przyjaciel, jak ja coś dostanę to też ci tak odpowiem.

Przychodzi blondynka do apteki :
- Dzień dobry, czy są testy ciążowe ?
- Tak, są.
- A pytania są trudne ?

Przychodzi baba do lekarza psychiatry, ten rozpoczyna badanie i pokazuje babie trójkąt :
- Z czym to się pani kojarzy ?
- Z seksem - odpowiada baba.
- A to ? - pyta lekarz pokazując koło.
- Z seksem.
- A to ? - lekarz demonstruje kwadrat.
- Z seksem.
- Cierpi pani na obsesję seksualną - pada diagnoza.
- Ja, przecież to pan doktor mi te wszystkie świństwa pokazuje !

Re: Humor

: 11 sty 2025, 3:56
autor: Misiek
Przychodzi sąsiad do sąsiadki :
- Wyobraź sobie, że moja żona zdradza nas z twoim mężem !
- A to świnie, my kochający i wierni, a oni nas zdradzają. Co my teraz zrobimy ?
- Może powinniśmy się zemścić ?
- Masz rację, choć do łóżka.
Mszczą się i mszczą, po krótkim odpoczynku kobieta mówi :
- Ale oni to są świnie, powinniśmy się jeszcze raz zemścić.
Znów mszczą się i mszczą, po kolejnym odpoczynku pani jeszcze raz mówi :
- Ale oni to są świnie, powinniśmy się jeszcze raz zemścić.
Facet na to :
- No wiesz, aż taki mściwy to ja nie jestem ...

Na werandzie siedzą sobie w bujanych fotelach dziadek z babcią, nagle babcia wali dziadka w łeb tak, że ten spada z werandy prosto w krzaki. Dziadek wyczołgując się pyta babcię ze zdumieniem :
- A za co to było ?
- A za to, że masz małego ptaszka.
Dziadek wgramolił się z powrotem na werandę, usiadł w swoim fotelu bujanym i po chwili nagle łup babcię w głowę. Tym razem ona ląduje w krzakach :
- A to za co ? ! - pyta babcia.
- A za to, że wiesz, że są różnych rozmiarów ...

Wraca koleś autobusem bardzo zmęczony po ciężkim dniu pracy, siedzi spokojnie, a nad nim dwa mohery obrabiają mu dupę, bo im miejsca nie ustąpił :
- Ja wychowałam 5 dzieci i każde by ustąpiło.
- Ja wychowałam 10 dzieci i każde by ustąpiło - itd.
Na co koleś mówi do nich, gdy już nie wytrzymał :
- Jak żeście przez taką rozwiązłość tłoku narobiły, to teraz stójcie ...

Do Afganistanu leci samolot z żołnierzami Legii Cudzoziemskiej, na pokładzie sierżant mówi :
- Za każdą parę uszu Taliba daję 200 euro, za łeb z brodą - 500 euro.
Samolot wylądował, żołnierze wyszli z samolotu, wracają po godzinie z pełnymi koszami głów i uszu, sierżant patrzy na to i mówi :
- Powaliło was, przecież myśmy tylko wylądowali w Monachium na tankowanie ...

Wchodzi facet z wadą wymowy do sklepu mięsnego i mówi do ekspedientki :
- Fofłose fuł hilo młymła.
- SŁUCHAM ? !
- Fofłose fuł hilo młymła.
- SŁUCHAM ? !
- NO FUŁ HILO MŁYMŁA.
Sprzedawca wychodzi na zaplecze i mówi do kolegi :
- Obsłuż klienta, ja idę do kibla.
Kolega wychodzi i pyta :
- Co panu podać ?
- Fofłose fuł hilo młymła
- CZEGO !
- MŁYMŁA !
Sprzedawca woła kierownika :
- Panie kierowniku, może pan zrozumie czego chce ten facet.
Kierownik chcąc dać przykład personelowi, bardzo uprzejmie :
- Czym mogę panu służyć ?
- Hucze, FUŁ HILO MŁYMŁA !
- Mógłby pan powtórzyć ?
- FOCHYLONY SHLEF, FUŁ CHILO MŁYMŁA CHŚIAŁEM !
Kierownik przypomina sobie, że na zapleczu mają sprzątaczkę z wadą wymowy, woła więc ją i tłumaczy o co chodzi, po czym wychodzi na zaplecze. Sprzątaczka obsługuje klienta :
- Fucham chana ?
- Fuł hilo młymła.
Sprzątaczka zważyła, spakowała, skasowała i wraca na zaplecze, wszyscy do niej podbiegli i z zaciekawieniem pytają :
- No i co on chciał ?
- No jah fo - fuł hilo młymła.

Majster poucza budowlańców :
- Słuchajcie, jutro przyjeżdża komisja odbiorcza, cokolwiek by się nie działo, udawajcie, że tak miało być.
Następnego dnia komisja ogląda budynek, a tu nagle łup - jedna ze ścian wali się z wielkim hukiem. Inspektorzy odskakują przerażeni, a stojący obok robotnik spokojnie spoglądając na zegarek oznajmia :
- No tak, 10:43, wszystko zgodnie z harmonogramem.

Rabbi w synagodze pyta :
- Czy ktoś wie dlaczego ci Rosjanie tak nas nie lubią ?
Mosiek domyślnie :
- Może dlatego, że nie pijemy z nimi wódki ?
- Niewykluczone - mówi rabbi - niech każdy z was przyniesie jutro pół litra wódki, poćwiczymy między sobą jak się powinno pić po rusku, żeby nas Rosjanie polubili.
Mosiek wychodzi z domu z półlitrówką, a Salcia pyta :
- Gdzie niesiesz tą wódkę ?
- Do synagogi, wlejemy wszystkie butelki do jednej beczki i będziemy pić jak Rosjanie - odpowiada Mosiek.
- W takim razie szkoda wódki - mówi Salcia.
Przelała wódkę do dzbanka i nalała wody do butelki. Mosiek, razem z innymi żydami, wlał swoją "wódkę" do beczki, Rabbi zaczerpnął stakana, wypił i mówi :
- Ja już wiem czemu Rosjanie nas nie lubią ...

Mały Jasio nocował u dziadków, siedzi w salonie z dziadkiem i tak nagle ni z gruchy ni z pietruchy pyta dziadka :
- Dziadku, a co to jest pi.da ?
Dziadek w solidnym szoku, bo nie wiedział, że wnuczek zna takie wyrazy, sprawdził czy babcia jest w kuchni i zabrał małego Jasia na strych. Przesunął stary karton i przed ich oczami ukazał się kuferek, dziadek starł z niego grubą warstwę kurzu i wyciągnął magazyny z gołymi paniami. Otwiera stronę mniej więcej ze środka i mówi :
- Widzisz Jasiu tą gwiazdkę między nogami tej pani ?
- Tak.
- Pi.da, to ta osoba, która ją tu umieściła ...

Na rozprawie sędzia pyta oskarżonego :
- Dlaczego uciekł pan z więzienia ?
- Bo, chciałem się ożenić.
- Ma pan bardzo dziwne poczucie wolności - odparł na to sędzia.

Kot mówi do swojego pana :
- Janusz, ty źle te ściany malujesz, kolor kiepski, a i farba silnie toksyczna.
- Kurde, gadający kot !
- No, toż właśnie mówię, że silnie toksyczna.

Córka pyta matkę :
- Mamo, czemu brat ma takie dziwne imię - Ikar ?
- Bo jak byłam z nim w ciąży, to miałam nieprawdopodobny apetyt na raki, a "Ikar", to właśnie "raki" od tyłu.
- A, to już wiem, dziękuję, mamo.
- Nie ma za co, Lana.

Idą dwie zakonnice : siostra Matematyka i siostra Logika, siostra Matematyka mówi :
- Widzisz tego mężczyznę, który idzie za nami od dłuższego czasu ?
- Tak.
- Za 2 min nas dogoni.
- Zgodnie z prawami logiki musimy się rozdzielić, a wtedy będzie musiał pójść tylko za jedną z nas, spotkamy się w zakonie.
Do zakonu przychodzi pierwsza siostra Matematyka, parę minut później siostra Logika. Siostra Matematyka pyta siostrę Logikę :
- O Boże, o Boże ! I co się stało ?
- Zgodnie z prawami logiki mężczyzna mógł pójść tylko za jedną z nas i wybrał mnie.
- I co, i co ?
- Zgodnie z prawami logiki, gdy przyspieszyłam, on również to zrobił.
- I co dalej ?
- Zgodnie z prawami logiki zaczęłam biec, a on zrobił to samo.
- O Boże ! I co ?
- Zatrzymałam się i on zgodnie z prawami logiki on zrobił to samo.
- O Boże, o Boże ! I co ?
- Podciągnęłam do góry sutannę, a on zgodnie z prawami logiki zdjął spodnie.
- O Boże, o Boże ! I co ?
- Zgodnie z prawami logiki zakonnica z zadartą suknią biegnie szybciej, niż mężczyzna z opuszczonymi spodniami.

Starszy facet już od dłuższego czasu miał poważne problemy ze słuchem, poszedł więc do lekarza, a ten przepisał mu aparat słuchowy, który w 100 % wrócił choremu słuch. Po około miesiącu facet wrócił do lekarza na wizytę kontrolną, a ten mówi :
- Pański słuch jest teraz doskonały, a pańska rodzina musi być zachwycona.
- Och, panie doktorze, nic im nie mówiłem, tylko siedziałem sobie cicho jak zwykle i tylko słuchałem ich rozmów, ale dzięki temu nie jest dobrze, bo już trzy razy zmieniłem testament.

Jasio pyta mamę :
- Mamo, a po co ty się malujesz ?
Mama odpowiada :
- Żeby ładniej wyglądać, synku.
A Jasio na to bez zastanowienia :
- A kiedy to zacznie działać ...

Czytajcie najnowszy numer "Cosmopolitan", a w nim :
- jak poprawić humor szefowi,
- jak dumnie kroczyć ścieżką awansu,
- jak zostać pracownicą miesiąca oraz inne sekrety seksu oralnego.

Kobieta przychodzi do lekarza i mówi :
- Panie doktorze, mam wstydliwy i nieco dziwny problem. Otóż na wewnętrznej stronie ud pojawiły mi się ostatnio tajemnicze, zielone kółka.
Lekarz kazał jej się rozebrać, obejrzał dokładnie wskazane przez pacjentkę miejsce, po czym zapytał :
- Ma pani może kochanka Cygana ?
- Tak, a skąd pan wie ? - zapytała zawstydzona nieco kobieta.
- Proszę mu powiedzieć, że te jego kolczyki nie są złote ...

Trzech pijących w barze gości, lekko już podchmielonych, wymyśliło że każdy z nich porówna ci.kę swojej żony do jakiegoś miasta, pierwszy mówi :
- Moja ma jak Paryż.
- Dlaczego jak Paryż ? - pytają pozostali.
- Bo jest romantyczna i zawsze chce mi się tam wracać.
- Moja ma jak Londyn - mówi drugi.
- Jak Londyn, dlaczego ? - pyta reszta.
- Jest taka tajemnicza ... i zawsze mokra.
- A moja ma jak Bydgoszcz - mówi trzeci.
- Co, jak Bydgoszcz ? Jak to, dlaczego akurat Bydgoszcz ?
- Dziura, po prostu zwyczajna dziura.

Re: Humor

: 11 sty 2025, 23:26
autor: Misiek
Synek przyłapuje matkę na zdradzie :
- Oluś, dam ci 50 złotych jeśli nikomu o tym nie powiesz ...
- Wykluczone, za mało - zdecydowanie nie zgadza się chłopiec.
- Jak to za mało ?
- A bo tata zawsze daje mi 100 ...