Re: Humor
: 21 kwie 2021, 2:25
A moje jest identyczne, tyle że inna branża, ale za to dokładnie z życia wzięte i wcale nie do śmiechu, bo wtedy 110 zł, to nie było wcale tak mało :sailor 88 pisze: ↑21 kwie 2021, 0:11Humor, ale nie do końca...
Silnik gigantycznego statku zepsuł się i nikt nie był w stanie go naprawić. Natychmiast więc wezwali samolotem inżyniera mechanika z ponad 40-letnim doświadczeniem.
Mechanik sprawdził silnik bardzo dokładnie, od góry do dołu. Po obejrzeniu wszystkiego, inżynier otworzył torbę i wyciągnął mały młotek. W strategiczny punkt trafiał bez problemów. Wkrótce silnik ponownie się uruchomił, a tym samym został naprawiony!
Mechanik/inżynier powiedział, że całkowite oszacowanie naprawy ogromnego statku, wynosi: 20 000 euro.
- Co do cholery?!" powiedział właściciel armator.
- Prawie nic nie zrobiłeś. Podaj nam szczegółową wycenę!
- Proszę bardzo: Uderzenie młotkiem: 2 €. Wiedza, gdzie uderzyć: 19 998 €.
- Jeśli wykonuję pracę w 30 minut, to dlatego, że spędziłem 20 lat, ucząc się, jak to zrobić w 30 minut. Jesteś mi winien za lata, a nie minuty.
Moja wiedza i doświadczenie są wynikiem wielu zmagań, doświadczeń, zmartwień, nieprzespanych nocy, a nawet łez.
Morał:„Nigdy nie „sprzedawaj się za małe pieniądze”. Twoje godziny pracy kosztują wiele dni Twojego życia."
Kolega z pracy miał wiele lat temu dokładnie to samo, ale z piecykiem gazowym, tak zwanym Junkersem, tym wiszącym, pionowym, z ogrzewanym "rusztem", czasami wybuchającym. Szwankował mu od dłuższego czasu i wreszcie nie wytrzymał i zamówił fachowca od tego typu pieców, ten przyjechał, włączył, wyłączył, zrobił jakiś reset, pozaglądał, posłuchał, sięgnął do przepastnej torby, wyjął młoteczek i długi śrubokręcik, wsadził gdzie trzeba, puknął raz młoteczkiem i ... piec zaczął chodzić jak trzeba. "To wszystko, 110 zł poproszę", "Ale jak to, przecież spędził pan u mnie maksimum 10 min, stałem przy panu i obserwowałem. Jak pan wycenił tą usługę, dlaczego tak drogo za taki krótki czas pracy ?", "Proszę pana, za puknięcie młoteczkiem w śrubokręcik - 10, a za wiedzę gdzie puknąć - 100", "Ale ...", "110 zł poproszę !".
A u mnie w pracy nadal mamy takie sytuacje, że musimy walczyć z pseudo firmami (często jednoosobowa działalność i "spady" jako byli pracownicy innych serwisów, którzy czegoś się tam "naumieli" i poszli na swoje), które za konserwację tej samej kserokopiarki chcą 30 - 40 zł, a my z 30-letnim doświadczeniem 130 - 150. Tylko, że oni robią to w 20 - 30 min na zasadzie "chuchnął-dmuchnął" i przetarł obudowę szmateczką z jakimś czyściwem z zewnątrz, żeby klient widział, że był i w ogóle coś robił, a my poświęcamy 1 - 1,5 godziny, rozbieramy, wyjmujemy, starannie czyścimy, dokonujemy niezbędnych regulacji, a przede wszystkim radzimy sobie ZE WSZYSTKIMI (jak dotąd) awariami, a oni ne mając dostępu ani do aktualnej dokumentacji (chyba że udało się ją buchnąć, skopiować z poprzedniej firmy), ani do wszystkich części, udają wielkiego biznesmena robiącego klientowi "dobrze" biorąc znacznie niższą cenę za niby tą samą usługę. Do tego jeszcze wygadując i szydząc z firm takich jak nasza, że zdzieramy z klientów, a on robi "to samo" za ułamek ich ceny. Żenada